Inzaghi

   Wraz z końcem sezonu z AC Milan odchodzi stara gwardia. Odchodzą nie dlatego, że już się do niczego nie nadają, lecz dla tego, że nie ma dla nich miejsca w planach trenera. Seedorf, Nesta, Gattuso, Zambrotta, Van Bommel i Inzaghi. Nic już nie będzie takie samo. Szczególnie w przypadku tego ostatniego. Filippo Inzaghi przez jednych był kochany, przez innych nienawidzony, lecz nikogo nie pozostawiał obojętnym.
  Pamiętam te wszystkie niesamowite gole, które zdobył, tę zaraźliwą radość i to jak ciężko pracował. Fakt - nigdy nie był najwybitniejszym piłkarzem globu. Fakt - potrafił marnować okazje. Fakt - grywał samolubnie. Ale to najskuteczniejszy Włoch w europejskich pucharach. Lepszy od Niego był/jest Raul. Hiszpan zdobył 77 bramek, a Superpippo 70. 
   Jose Mourinho powiedział o Nim, że im bliżej pola karnego tym jest skuteczniejszy, a im dalej, tym niewidoczny i kompletnie nieprzydatny. I to prawda. Inzaghi zawsze słynął z gry na pograniczu spalonego. W finale LM w Atenach obrońcy rywali tak zastawiali na Niego pułapkę ofsajdową, że w końcu sami w nią wpadli. To On w pojedynkę o mało nie pokonał Realu Mou. 

   Grande Pippo! 
 Sempre con Te Rossonero!


Komentarze