Real - Depor

   Jak ja kocham tych wszystkich krytyków, którzy twierdzą, że Real Madrid przeżywa kryzys i, że w tym sezonie nie będzie w stanie nawiązać wyrównanej walki. No więc, ten niemiłosiernie krytykowany i skazywany na pożarcie Real Madrid właśnie wygrał z Deportivo La Coruña aż 5:1. Że niby wypadek przy pracy? A gdzie tam! Królewscy grali z polotem i zaangażowaniem, raz po raz stwarzając sobie sytuacje strzeleckie. Co prawda jako pierwsi stracili gola, ale z perspektywy czasu to chyba i dobrze. Nie minęło 10 min, a wyrównał Ronaldo. Dobrze, z karnego, ale to też bramka. Zresztą tuż przed przerwą na 3:1 strzelił normalnego gola. A po zmianie stron było tylko lepiej. 
   Jakieś minusy? Tak, forma Ozila. Mody Niemiec był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem Los Merengues i tym samym został zmieniony już w przerwie. Na jego miejsce wskoczył bohater towarzyskiego spotkania z Kolumbijczykami, strzelec trzech goli - Kaka. Tak, tak, ten sam Brazylijczyk, który od czasu przyjścia z Milanu nie potrafi zaprezentować wszystkich swoich umiejętności. O, przebłyski to on ma, ale niestety... umówmy się, że tylko przebłyski.
   Też przebłyski, ale głupoty zaprezentowali piłkarze Depor. Dzięki ich nadmiernemu zaangażowaniu sędzia podyktował dwie 11, które ze spokojem wykorzystał CR7. 


 A tak padały bramki:

0:1 Riki 16`
1:1 Ronaldo 23` k
2:1 Di Maria 38`
3:1 Ronaldo 44`
4:1 Pepe 66`
5:1 Ronaldo 84` k
   

Komentarze