historia lubi się powtarzać

   Pisałam wcześniej, że Real nie lubi grać w Niemczech. Pisałam też, że z BVB ma korzystny bilans spotkań. Po wczorajszym meczu to pierwsze uległo potwierdzeniu, a drugie się zdezaktualizowało. BVB - Real 2:1 -> gol Ronaldo w 38`.
   Królewscy nie grali źle, ale czegoś też w ich grze brakowało. Pierwszą bramkę stracili po błędzie niezawodnego jak do tej pory Pepego. Ktoś powiedział "to człowiek, nie maszyna, każdemu zdarza się słabsza dyspozycja". No, okey, ale to był ważny mecz. Inna sprawa, że Los Merengues w dalszym ciągu grają w innym ustawieniu jeśli chodzi o defensywę, a jakby jeszcze było mało problemów, to w 20` z boiska zszedł Khedira. Po prostu pięknie!

   A oto skład Realu na ten mecz: Casillas - Ramos, Varane, Pepe, Essien - Alonso, Khedira (20` Modric), Di Maria, Ozil, Ronaldo - Benzema (73` Higuain)

   Dobre wiadomości? Hm... Grupa, w której grają została nazwana grupą śmierci i jako taka powinna być pełna niespodzianek. Jak porażka Realu jeszcze jest do wytłumaczenia, tak wpadka City w meczu z Ajaxem jest zaskakująca. Skazywany na pożarcie, na dostarczanie punktów Ajax wygrał u siebie z naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City 3:1, przez co sytuacja w grupie D wygląda następująco: 

1. BVB   7p
2. Real   6p
3. Ajax   3p
4. Manchester City    1p

   W czwartej kolejce dojdzie do rewanżów, a przy takim ustawieniu... Oj, będzie się działo. Oby tylko do tego czasu wykurowali się obrońcy Królewskich.
   I jak powiedział Mourinho:
 "Z daleka boisko jest bardzo dobre, ale trudno na nim grać nasz futbol. To było skomplikowane spotkanie, żadna z drużyn nie potrafiła udowodnić swojej wyższości. Stworzyliśmy kilka okazji, ale nie zdołaliśmy zdobyć kolejnej bramki. Przegraliśmy, ale nie ma dramatu. Jesteśmy drudzy i czekają nas dwa mecze u siebie. To nasze zadanie, zdobyć punkty, żeby awansować do 1/8 finału. W tej grupie nie ma żartów".

Komentarze