Galatasaray - Real

   Miało być pięknie, gładko i przyjemnie, a było... topornie, trudno i... i ten stambulski kocioł zrobił swoje. Real na własne życzenie sprawił sobie, trenerowi i kibicom nerwówkę. 
   Zaczęło się miło, bo już w 7` gola zdobył niezawodny Ronaldo. Potem było lepiej, ale dla drużyny gospodarzy. Co z tego, że pierwszy mecz wygrywa się 3:0 i rewanż jest tylko formalnością? Przed tym spotkaniem Mou tonował nastroje i tłumaczył, że trzeba podejść do przeciwnika z dystansem i szacunkiem, że Galatasaray gra na własnym stadionie, a fani Galaty są fanatyczni. Sprawdziło się co do joty: było trudno. 
   W 57` wyrównał Eboue, w 70` na 2:1 podwyższył były zawodnik Królewskich Sneijder, a dwie minuty później bramkę na 3:1 zdobył Drogba i zapachniało sensacją. Swoją szansę miał Ronaldo, ale piłka minęła bramkę. Może gdyby trafił w tym momencie sytuacja na boisku wyglądałaby inaczej. Może... CR7 zrehabilitował się w 90`. Chwilę wcześniej z boiska wyleciał Arbeloa, ale to już nie miało większego znaczenia.

    Galatasaray - Real 
3:2 

i słodko-gorzki awans do 1/2


 Skład Realu: 
Lopez - Essien (31`Arbeloa), Varane, Pepe, Coentrao - Khedira, Modric, Di Maria, Ozil (81`Albiol), Ronaldo - Higuain (73`Benzema)

Komentarze