goleada

   Zamiast rozpamiętywać skandaliczne słowa prezesa FIFA, lepiej się skupić na sprawach bieżących. Ale kibice tak łatwo nie wybaczają. Na dzisiejszym spotkaniu pomiędzy Realem a Sevillą wśród kibiców Królewskich nie zabrakło flag, czy transparentów wspierających CR7 i krytykujących FIFA i Blattera, a także dopingu skierowanego głównie do Portugalczyka. 
   Spotkanie nie mogło rozpocząć się lepszym akcentem. 13` i charakterystyczne serduszko Bale`a pojawiło się na boisku. Ledwie co się goście zdołali jako tako podnieść, a w 27` Beto po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Autor bramki? Bale. A kto by inny. 
   W 32` sędzia podyktował rzut karny po faulu na Isco. Do 11 podszedł Ronaldo i... nie spudłował. 3:0 dla Los Blancos. Portugalczyk po zdobyciu gola odniósł się do słów Blattera, który nazwał go dowódcą na boisku. 
   Wszystko ładnie i pięknie, lecz w 38` zobaczyliśmy drugi rzut karny, tym razem podyktowany dla gości. Czy sprawiedliwie? Ramos rzeczywiście faulował, tyle że dosłownie chwilę wcześniej zawodnik Sevilli zagrał ręką a sędzia tego nie odgwizdał, co część kibiców skwitowała solidną porcją gwizdów. Aha, gola zdobył Rakitic. 
   Dwie minuty później zrobiło się 3:2 dla gospodarzy. Zamieszanie w polu karnym Realu wykorzystał Bacca. Frajersko stracona bramka, ale zawsze bramka. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
   Zdobywanie bramek przez kolegów najwidoczniej uderzyło w dumę pewnego Francuza z Lyonu. Karim Benzema strzelił w 53` i od razu pobiegł świętować z Zizou zasiadającym na ławce trenerskiej. 
   7 minut później i mamy 5:2. Dublet dla Bale`a, dublet dla CR7. Przy okazji Portugalczyk musiał zmienić rozerwaną koszulkę. Wystarczyła przepychanka w polu karnym Sevilli, mocniejsze pociągnięcie i szew poszedł. 
   Trzecia bramka dla gości padła dokładnie 3 minuty po tym jak strzelił Ronaldo. Kolejny dublet. Rakitic.
   W 64` kibice Królewskich dostali coś na osłodę. Na boisku zameldował się Xabi Alonso. Nareszcie. Wszedł za Illarramendiego. 
   Za co kochamy Ronaldo? Za bramki, finezję na boisku, ambicję, wolę walki. W 71` ustrzelił hat-tricka, tym samym pokazując kto rządzi na murawie. Chwilę wcześniej na boisku za Isco pojawił się Modric. 
   Wciąż mało emocji? No więc tak: za faul na Bale`u Real nie dostał 11, ale po faulu Ronaldo Sevilla już tak. Tyle, że Rakitic nawet nie trafił w światło bramki. Piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad poprzeczką. To było w 74`. W 76` zawodników gości spotkało kolejne nieszczęście. Mbia uderzył łokciem w twarz Modricia i zasłużenie dostał żółtą kartkę, drugą w tym meczu. Sevilla w 10! A Real? Real zaczął się rozkręcać, choć może należałoby napisać, że to Benzema zaczął się rozkręcać. Trzeci dublet, a drugi piłkarza z Madrytu. Ale czy kogoś to dziwi? Bo mnie już nie. 80` spotkania i 7:3 na tablicy. A w 82` pojawił się Di Maria. Argentyńczyk zastąpił Khedirę. 
   W 90` bombę posłał Ramos, ale Beto sparował piłkę i wynik już nie uległ zmianie.

   Real vs Sevilla 
7:3
      
   
Skład Realu: Lopez - Arbeloa, Ramos, Varane, Marcelo - Khedira (82` Di Maria), Illarramendi (64` Alonso), Bale, Isco (71` Modric), Ronaldo - Benzema














Komentarze