Real - Kopenhaga

   Po wpadce z Atletico wypadałoby, żeby Real sprawił gościom z Danii lanie. Im więcej strzelonych bramek i do tego efektownych, tym kibice bardziej uradowani. Bo kibice Realu są niezwykle wymagający. Grasz dobrze - jesteś uwielbiany, zagrasz gorzej i już masz przegwizdane. Tyle tylko, że na Bernabeu gwizdano na tych największych z największych.
   Spotkanie z Kopenhagą miało być szybkie, łatwe i przyjemne. Tyle w teorii. Duńczycy w poprzednim spotkaniu zremisowali z Juventusem, bądź co bądź solidną europejską firmą. W założeniu goście mieli być dostarczycielami punktów dla tych największych, choć oczywiście nie można nikogo lekceważyć. 
   Jak pierwszego gola zobaczyliśmy w 21`, tak na kolejne przyszło poczekać. Ale było warto. 4:0. 2x CR7, 2x Fideo, który przy drugiej bramce Crisa zanotował asystę. Po asyście zanotowali też nominalni napastnicy Królewskich. Cóż... może w przyszłym meczu uda im się zapakować piłkę do siatki.



Real - Kopenhaga
1:0 Ronaldo 21` (asysta Marcelo)
2:0 Ronaldo 65` (asysta Di Maria)
3:0 Di Maria 71` (asysta Benzema)
4:0 Di Maria 91` (asysta Morata)

   Skład Realu: Casillas - Carvajal, Pepe, Varane, Marcelo - Khedira (Morata 75`), Illarramendi, Di Maria, Modric (Isco 67`), Ronaldo - Benzema (Jese 81`) 


Pierwszy gol Ronaldo to zarazem 500. w historii występów Los Blancos w CL. To się nazywa rekord. 
  
 W drugim spotkaniu tej grupy Juventus podejmował Galatasaray, które uprzednio zostało rozjechane przez Real. Wynik 2:2 nie oddaje w pełni dramaturgi spotkania. Od 36` do 78` wiało sensacją po golu Drogby. Dopiero rzut karny wykonany przez Vidala w 78` dał Starej Damie nadzieję, którą podtrzymał Quagliarella. Niestety, dokładnie minutę później, w 88` Bulut zapewnił gościom punkt. 
   I tym sposobem Real przewodzi w grupie B z 6 punktami. W meczu nr 3 spotka się na Bernabeu ze Starą Damą, której udało zgromadzić zaledwie 2 oczka. Oj, będzie się działo.

Komentarze