tragikomedia na Vélodrome

   Mecze pomiędzy OM a PSG uchodzą za klasyk. Niestety, czasami bywa tak, że spektakl kradnie jedna osoba. Sędzia. Nie inaczej było w tym przypadku. 
   Pan z gwizdkiem koniecznie chciał pokazać, że to on jest najważniejszy na boisku, rządzi, a reszta musi się go słuchać. Żeby jeszcze miał rację... Niestety, swoimi nieprzemyślanymi decyzjami skrzywdził przede wszystkim PSG, choć i Marsylia może się czuć poszkodowana. 
   Pierwszy i najważniejszy błąd popełnił przy rzucie karnym dla OM. Motta sfaulował Valbuenę - okey, karny, ale jednoczesna czerwona kartka dla zawodnika gości to już lekka przesada. Na nic zdały się protesty piłkarzy, Motta musiał opuścić murawę. Do 11 podszedł Ayew i bez problemów piłka zatrzepotała w siatce. Była 34` meczu.
   Po przerwie sędzia nie dał o sobie zapomnieć. Zawodnicy PSG wyszli na boisko zmotywowani jak nigdy, za to piłkarze gospodarzy... Od 34` grali z przewagą jednego zawodnika, do tego u siebie, na stadionie, o którym można powiedzieć, że posiada piekielną wręcz atmosferę. Same plusy, a mimo to stało się coś niespodziewanego. OM nie potrafiło grać. Jeszcze przed przerwą stracili bramkę. Błąd Mandandy wykorzystał Maxwell. Później, w 66` Ayew sprezentował gościom karnego. Jego głupotę wykorzystał Ibrahimovic. 
   Więcej bramek już nie padło, ale zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawili po sobie zawodnicy PSG. A sędzia... Przy rzucie karnym dla PSG powinien - analogicznie - pokazać kartkę Ayew. Nie zrobił tego. W międzyczasie mógł też wyrzucić z boiska kolejnego zawodnika OM. I chyba nawet chciał to zrobić, lecz przypomniał sobie, że ten już zarobił wcześniej żółtą kartkę i zrezygnował z tego zamiaru. Za to dwukrotnie nie zrezygnował z pokazania kartki schodzącym z boiska piłkarzom gości. Najpierw żółtko obejrzał Ibrahimovic, a później Cavani. Powód? Za wolno schodzili z boiska.


   OM - PSG
1:2

Składy obu ekip:
OM: Mandanda - Fanni, N'Koulou, Mendes, Mendy - Payet (70` Khlifa), Romao, Valbuena, Imbula (80` Thauvin), A. Ayew - J. Ayew (67` Gignac)
PSG: Sirigu - Van der Wiel, Alex, Marquinhos, Maxwell - Motta, Verratti, Matuidi - Cavani (81` L. Moura), Lavezzi (37` Rabiot), Ibrahimovic (76` Camara) 


Hm, oryginalne. Ktoś z trybun rzucił na boisko racę, uprzednio przymocowując do niej mały spadochron. 
OM na prowadzeniu. 
Czerwona kartka dla Motty to pierwsza czerwona kartka dla któregoś z zawodników obu drużyn w starciach tych ekip od 9 lat. 
Ibra po obejrzeniu żółtej kartki za zbyt wolne opuszczenie boiska. 

   W innym szlagierze Juventus zmierzył się z AC Milan. Tym razem gospodarze nie byli tak gościnni jak zawodnicy OM. Stara Dama wygrała z Milanem 3:2. I co ciekawe, goście też grali w osłabieniu, choć dopiero od 75`. Czerwoną kartkę ujrzał Mexès.  

Komentarze