czerwona kartka Ramosa

   Co można powiedzieć o Realu Madrid? Pewnie wiele rzeczy, ale to najważniejsze słowo brzmi "nieprzewidywalny". 
   Zaczynając od początku... Sensacja, bo Cristiano Ronaldo zasiadł na trybunach. Uraz, którego nabawił się w poprzednim meczu ligowym co prawda go nie dyskwalifikował do występu przeciwko Galatasaray, ale ostatecznie postanowiono go oszczędzić. Sam zainteresowany miał powiedzieć, że gdyby zaszła taka potrzeba, to by w tym spotkaniu zagrał. Wiadomo, perfekcjonista w każdym calu. 
   Królewscy bez swojej największej gwiazdy pewnie wygrali 4:1, choć pierwsze minuty spotkania tak słodko nie wyglądały. W 26` czerwoną kartkę zobaczył Sergio Ramos. W związku z tym drugim poszkodowanym został Jese, który na szpicy zastąpił Benzemę. Biedny dzieciak nagrał się raptem 27 minut. Na jego miejsce wszedł Nacho i Real już do końca spotkania grał bez nominalnego napastnika. 
   W 37` szczęście uśmiechnęło się do Królewskich. Przepięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Bale. Ale fortuna bywa kapryśna. W 38` Bulut wykorzystał gapiostwo defensywy i doprowadził do wyrównania. 
   Na kolejnego gola musieliśmy poczekać do 51`. Autorem bramki został Arbeloa, który mógł strzelić jeszcze jednego gola (co pewnie byłoby kolejną sensacją) i który otrzymał żółty kartonik za symulowanie rzutu karnego.
   Do tego momentu Galatasaray jeszcze próbowało przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ale od czego w bramce jest Iker Casillas? No właśnie.
   W 63` na stadionie ponownie zrobiło się głośno, a to za sprawą Fideo. Argentyńczyk zdobył gola na 3:1. Po tej bramce piłkarze Galaty najwyraźniej zrezygnowali. Nijako podsumowaniem ich gry obronnej jest czwarta i zarazem ostatnia bramka gospodarzy. Isco miał piłkę, strzelił i ją stracił, a w wyniku nieporadności zawodników Galatasaray (stali i patrzyli) ponownie ją odzyskał i strzelił. Gol!  

Skład Realu na to spotkanie: Casillas - Arbeloa, Ramos (czk 26`), Pepe, Marcelo (74` Carvajal) - Casemiro (59` Alonso), Illarramendi, Bale, Isco, Di Maria - Jese (27` Nacho)
Przed zawodnikami obu drużyn ustawiono duży baner z napisem wspierającym Filipiny. 
przywitanie dwóch trenerów
Akcja, którą zorganizowali kibice, chcąc w ten sposób pokazać, że Portugalczyk zasługuje na Złotą Piłkę.
Strzelcy bramek - Bale i Di Maria.



Ciekawe co by było, gdyby Arbeloa pochwalił się dubletem?

autor trzeciej bramki dla Królewskich - Di Maria
Chociaż Marcelo jest nominalnym obrońcą, to w meczu przeciwko Galatasaray dużo rozgrywał.
No i się nie nagrał w tym meczu. Może w następnym zagra dłużej...
A to w ramach akcji "wspieramy Ronaldo". Kibice trzymali maski z podobizną Portugalczyka.

Komentarze