Super Mario show

   Ekipa Chorwacji w pięknym stylu pokonała Kamerun aż 4:0, co jest dobrym prognostykiem przed meczem z Meksykiem i walką o awans. Kamerun nie ma już żadnych szans, ale to wcale nie oznacza, że Brazylii będzie łatwo.
   Kanonadę rozpoczął już w 11' Olic, potem było już z górki. W 40' za uderzenie łokciem w plecy Mandzukicia z boiska wyleciał w trybie pilnym Song. Chamskie zachowanie zawodnika Barcelony na szczęście nie okazało się negatywne w skutkach dla Chorwata.
   Po zmianie stron padły jeszcze 3 bramki, w tym dwie zdobyte przez Super Mario. Najpierw Perisic w 48', a potem wspomniany Mandzukic 61', 73' i Kamerun padł na kolana. Tych goli mogło i powinno być znacznie więcej, ale Chorwaci zmarnowali co najmniej dwie 100% sytuacje (właściwie to wychodzący sam na sam Rakitic miał 200% okazję, a wszystko... ekhm). Widać nadmierna brawura i efektowność w zdobyciu gola nie pomaga. Swoją szansę miał również Kamerun, lecz po trybunach rozległ się jedynie jęk zawodu. 
   Nijako podsumowaniem gry Nieposkromionych Lwów było starcie dwóch zawodników tej drużyny - w rolach głównych wystąpili Assou-Ekotto i Moukandjo. Szczęściem dla nich obyło się bez konsekwencji. 




Komentarze