remis jak porażka

   Real Madrid zremisował z Juventusem 1:1 w meczu rewanżowym na Bernabeu i nie zagra w wielkim finale w Berlinie. Królewscy objęli prowadzenie za sprawą Cristiano Ronaldo, który tym razem pewnie wykorzystał rzut karny. Buffon był bez szans.
   Królewscy praktycznie przez całe spotkanie naciskali na obronę Starej Damy i mieli kilka niemal 100% sytuacji, ale... Piłka nie chciała zatrzepotać w siatce. Dośrodkowania i wrzutki w pole okazywały się albo zbyt głębokie, albo niedokładne, albo piłka przelatywała ledwie metr-dwa nad poprzeczką. 
   Szczęście było tuż na wyciągnięcie ręki. Marzenia Realu pogrzebał wychowanek klubu z Madrytu - Morata. Młody Hiszpan ponownie pokonał Casillasa i jak to było w Turynie, nie cieszył się ze zdobytego gola. Porównania z Morientesem i jego Monaco nasuwają się same.
   Ten remis boli tym bardziej, że Real nie grał źle. Miał jedynie problem z dokładnym wykończeniem akcji. Piłkarze Juventusu momentami gubili się we własnym polu karnym, choć potrafili też wyjść z groźną kontrą i wówczas Casillas musiał ratować zespół przed porażką.
   Patrząc na przebieg gry Starej Damy, Juve nie zasłużyło na finał, ale w piłce nie zawsze wygrywa lepszy. Czasami decyduje szczęście. 

Komentarze