huśtawka we Lwowie

   Kiedy Rafa Benitez otrzymał od klubu wotum zaufania, pewnie wielu się zastanawiało czy słusznie. Real Madrid od dawna nie zagrał tak słabego i tak bezbarwnego spotkania. Część kibiców z miejsca zażądała głowy trenera, inni - nieliczni - twierdzili, że gorzej już nie będzie. Mecz z Szachtarem na wyjeździe miał pokazać w jakiej tak naprawdę kondycji znajduje się drużyna.
   Zaczęło się dobrze, bo już w 18' Ronaldo trafił do siatki rywali. Asystą pochwalił się Bale, a więc dwójka z trójki BBC (Benzema zaczął spotkanie na ławce) zrobiła krok do przodu w porównaniu do poprzedniego meczu. 
   Niestety, do kontuzjowanych Ramosa i Marcelo, w 32' spotkania dołączył Varane. Młody Francuz najprawdopodobniej doznał urazu mięśniowego.
   Jak do przerwy utrzymał się wynik 1:0 dla Królewskich, tak po przerwie miał się rozwiązać worek z golami. Pięć minut po zmianie stron Modrić strzelił dla Los Merengues drugą bramkę. W 52' zrobiło się już 3:0, gdy piłkę do siatki zapakował Carvajal. W obydwu przypadkach asysty zanotował Ronaldo, toteż kibice zauważyli światełko w tym tunelu ciemności. Na próżno. 
   W 77' Casemiro faulował w polu karnym i gospodarze otrzymali rzut karny. 11 na gola zamienił Alex Teixeira i od tego momentu fani Królewskich obgryzali paznokcie ze strachu. W 83' drugiego gola dla Szachtara zdobył Dentinho, a ledwie 5 minut później Teixeira po raz drugi pokonał zastępującego w bramce Navasa Casillę. Na stadionie we Lwowie zapachniało sensacją. Real Madrid znowu był w opałach, Real znowu grał źle i znowu mógł przegrać. Szczęściem dla gości, gospodarze nie zadali ostatecznego ciosu, bo tego kibice to im by chyba nie wybaczyli.

Szachtar - Real
3:4

Skład Realu: Casilla - Carvajal, Pepe, Varane (32' Danilo), Nacho - Casemiro, Kovačić, Modrić (62' Kroos) - Isco, Ronaldo, Bale (71' Benzema)

pierwszy gol dla Realu

Komentarze