Dwa błędy i koniec!

   Podobno drugie półfinałowe starcie pomiędzy Francją a Niemcami miało oglądać 20 mln ludzi na świecie. Nie zawiedli się.

   Rozochoceni wysoką wygraną nad Islandią Francuzi ruszyli na Niemców z animuszem, ale tylko przez pierwsze 10 minut. Potem inicjatywa leżała po stronie rywali. Francuzi nie rzucali się do huraganowych ataków, tylko mądrze czekali na swoją szansę i kontrowali, kiedy nadarzała się ku temu okazja. A kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, "popisał się" Schweinsteiger. Kapitan Niemców zagrał piłkę ręką, a włoski sędzia najpierw pokazał mu żółtą kartkę, a potem wskazał na rzut karny.
   Do piłki podszedł Griezmann i... po chwili Neuer mógł ją wyciągać z siatki. 1:0 i to tuż przed przerwą. 
   Po zmianie stron Niemcy powinni wcisnąć pedał gazu i zdecydowanie ruszyć do przodu. Tak się jednak nie stało. Owszem, atakowali i parę razy było naprawdę groźnie, ale to ataki Francuzów mogły i powinny zakończyć się kolejnymi golami.
   W 72' Griezmann po raz drugi tego wieczoru pokonał Neuera. I jak przy pierwszej bramce Niemiec nie miał nic dopowiedzenia, tak teraz ewidentnie zawalił. A wszystko zaczęło się od wrzutki w pole przez Pogbę. Neuer albo próbował łapać piłkę, albo wybić, ale zrobił to tak niefortunnie, że praktycznie spadła ona pod nogi nadbiegającego i niepilnowanego zawodnika Atletico. Wystarczyło tylko przymierzyć i... 2:0 dla Francji! 
   Niemcy grają do końca? Grali, ale ciągle nie było widać tego animuszu, tego gryzienia trawy, zaangażowania. I nawet gdyby mieli kolejne 90 minut, to i tak nie zmieniłoby obrazu gry, co najwyżej Les Bleus strzeliliby im kolejne dwie bramki. A Niemcy seryjnie marnowali dobre okazje. 

Komentarze