Klątwa czy pech?

   Klątwa jakaś czy co? Real Madrid zremisował trzeci mecz z rzędu w lidze, a czwarty wliczając w to spotkanie z BVB w CL. I jak poprzednio Królewscy byli bardzo blisko wywiezienia trzech punktów z Dortmundu, tak teraz powinni się cieszyć, że skończyło się na upokarzającym 1:1. Tak, upokarzającym, gdyż Real nie dość, że znowu musiał gonić wynik, to jeszcze nie miał pomysłu na grę. A od oglądania poczynań Królewskich mogła rozboleć zgromadzonych na Bernabeu kibiców głowa. Mnie w każdym razie boli i to mocno. 
   Całe zło zaczęło się już w 6', kiedy to Rico pokonał Navasa i Eibar wyszedł na prowadzenie. Wprawdzie 11 minut później Bale wyrównał, ale patrząc na to z perspektywy czasu, to było wszystko, na co było Los Blancos stać w tym meczu. Bez pomysłu, bez rozegrania, bez wykończenia, może akurat nie bez chęci, ale... brakowało lidera, kogoś, kto by pociągnął za sobą drużynę, natchnął ją do walki.
   Ból głowy musiał mieć także Zidane, gdyż pierwszych zmian dokonał już w przerwie spotkania. Za Benza wszedł Morata, zaś Nacho zmienił Varane'a. Czy ta dwójka naprawdę aż tak odstawała od reszty? Raczej nie, ale z trenerem przecież się nie dyskutuje, prawda? 
   Trzecia i ostatnia zmiana miała miejsce w 72', kiedy to Asensio zmienił Isco. Szkoda tylko, że wynik meczu nie uległ zmianie. 

Skład Realu: 
Navas - Carvajal, Pepe, Varane (45' Nacho), Danilo - Kroos, Isco (72' Asensio), Kovačić - Bale, Benzema (45' Morata), Ronaldo

Komentarze