powtórka z rozgrywki

   Real Madrid przyjechał do Neapolu na rewanżowe starcie z Napoli z 2-bramkową zaliczką. I jak na papierze to zawodnicy Królewskich wyglądali na faworytów, tak boisko szybko zweryfikowało umiejętności poszczególnych graczy. Piłkarze Napoli odgrażali się, że wezmą na Realu rewanż, że wynik z Bernabeu to może nie przypadek, ale na pewno stać ich na więcej. I czas pokazał, że to faktycznie nie były czcze przechwałki, choć tak naprawdę w drugiej połowie już nie istnieli. Ale po kolei.
   Pierwsze 45 minut należy zapisać na konto gospodarzy. Królewscy byli ospali, brakowało im weny, werwy, energii i pomysłu na grę, co też skończyło się wynikiem 1:0. W 24' Mertens sprawił, że stadion w Neapolu eksplodował radością. Bezradni Los Blancos ze zwieszonymi głowami udali się do szatni. A po przerwie? Niby wciąż Real Madrid, a jakaś nowa drużyna. Co z tego, że od samego początku grało BBC, skoro pierwszoplanową postacią został Sergio Ramos? Tak, ten sam Sergio Ramos, który raz zawali karnego, a innym razem strzeli decydującego gola. Teraz też, w 51' doprowadził do wyrównania, a ledwie 6 minut później podwyższył na 2:1 (chociaż po analizie druga bramka dla Realu została przypisana na konto Mertensa). 
   Ronaldo? A tak, grał taki, jednak Portugalczyk ostatnio strzela wtedy, kiedy drużynie wybitnie nie idzie. Bale? Coś tam próbował... Benzema? No cóż. Znowu z lepszej strony pokazał się jego zmiennik, czyli Morata. Młody Hiszpan wszedł na boisku w 77' a w 91' podwyższył na 3:1. Brzmi znajomo? Dokładnie taki sam wynik osiągnął Real w pierwszym mecze z Napoli na Bernabeu.
Skład Realu: 
Navas - Carvajal, Pepe, Ramos, Marcelo - Casemiro, Kroos, Modrić (80' Isco) - Bale (68' Lucas), Ronaldo, Benzema (77' Morata)

Komentarze