Tragedia na Wembley

   Spotkanie rewanżowe pomiędzy Tottenhamem a Realem na Wembley można określić dwoma słowami: totalna katastrofa! Królewscy gładko przegrali z Kogutami aż 3:1!!! Generalnie zacznijmy od tego, że przy formie Realu z obecnego sezonu należy postawić wielki znak zapytania. Los Blancos przeplatają dobre występy z fatalnymi, momentami grają na niedostępnym dla innych poziomie, czarują efektownymi zagraniami, pięknymi bramkami i paradami, a czasami grają po prostu jak dziady, jak ostatnie patałachy. Mecz z Gironą w ostatniej kolejce przed Ligą Mistrzów był tego idealnym przykładem. Real przegrał na wyjeździe 2:1, a gra gości w tym spotkaniu to po prostu tragedia. Królewskim jak nie-Królewskim nie wychodziło w tym spotkaniu nic. Ale to absolutnie nic. Już dawno kibice nie oglądali aż tak słabego Realu.
   Tyle, że w Lidze Mistrzów Real gra zupełnie inaczej. Pierwsze spotkanie z Kogutami na Bernabeu to była magia w najczystszej postaci. Poezja. Finezja gry. A rewanż? Lepiej nie pisać, ale coś napisać trzeba.
   Pierwsze minuty to ataki gości. Gospodarze poczekali aż Królewscy się wyszumią i ruszyli z kontrą. Później nastąpiła wymiana ciosów jak w walce bokserskiej, a pierwszy cios padł w 27'. Dele Alli po raz pierwszy pokonał Casillę, choć wydaje się, że gol padł ze spalonego. Tak czy inaczej sędzia go uznał, a więc zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Niespodzianka? Trochę tak. Real ruszył do ataku, próbował Casemiro, ale Davies wybił piłkę zmierzającą do bramki Llorisa. Potem był strzał Modricia, ale zablokowany. Kolejne próby z jednej i drugiej strony nie przyniosły już zmian i wynik 1:0 widniał też po przerwie.
   Drugi cios padł w 56'. Dele Alli po raz drugi tego wieczoru trafił do siatki rywali. Błąd przy tym popełniła cała defensywa. Mina Ronaldo i reszty? Bezcenna - szok, załamanie i kompletne niedowierzanie. Zresztą kibice przyjezdnych na stadionie nie wyglądali lepiej. 
   Na 3:0 podwyższył w 65' Eriksen. Real znokautowany. Real na deskach. Tak źle w fazie grupowej CL to już dawno nie było.
   Humory gościom poprawił dopiero w 80' Ronaldo. I w zasadzie to było wszystko, na co było stać Królewskich w tym spotkaniu. A ponieważ wygrywamy wszyscy i przegrywamy wszyscy, to nie ma co pisać, który zagrał najgorzej, a który najlepiej. Na pewno to wciąż nie jest Cristiano Ronaldo, którego pamiętamy choćby z poprzedniego sezonu. 

Skład Realu: 
Casilla - Marcelo, Ramos, Nacho, Achraf - Casemiro - Kroos, Modrić (Theo 81') - Isco (Mayoral 74') - Ronaldo, Benzema (Asensio 74') 

   A jako, że nic tak nie poprawia humoru jak wpadki innych, oto kwiatki, czyli wpadki 4. kolejki CL:
Atletico - Karabach 1:1; AS Roma - Chelsea 3:0; Sporting - Juventus 1:1; Olympiakos - Barcelonka 0:0; Besiktas - AS Monaco 1:1; BVB - APOEL 1:1

Komentarze