dramat, po prostu dramat

   Real Madrid znowu zawiódł na całej linii. Królewscy mogli zniwelować stratę punktów do Barcelonki po tym, jak ta sensacyjnie zremisowała, ale... Remis 0:0 z Athletic Bilbao sprawia, że Real wciąż ma tyle samo punktów straty. Tyle samo, czyli 8. Dramat? Tak, ale jeszcze większym dramatem jest postawa Królewskich w tym sezonie właśnie w lidze hiszpańskiej. Atak praktycznie nie istnieje. Ronaldo i Benzema seryjnie marnują okazje do zdobycia goli, ale wygwizdywanie Francuza to lekka przesada. Portugalczyk wcale nie gra lepiej, robi kiks za kiksem i aż dziw bierze, że to ten sam piłkarz, który zgarnął 4 Złote Piłki. Jemu też należy się pokaźna porcja gwizdów.
   Ataku praktycznie nie ma, a co z pozostałymi formacjami? Pomoc? Coś tam, raz na plus, raz minus. Obrona? W zasadzie to samo, chociaż dzisiejszy występ Ramosa... Kapitan Królewskich wrócił do pierwszego składu po tym, jak w meczu derbowym złamał nos. Wrócił ze specjalną ochronną maską i... w 87' wyleciał z boiska. Znowu. Ramos jest liderem jeśli chodzi o kolekcjonowanie czerwonych kartek. 
   Plusy? Nie wiem, nie widzę. Sytuacje podbramkowe są, ale w sumie co z tego, skoro liczy się liczba strzelonych bramek na koncie, a tych jest tyle co nic. I co z tego, że sędzia powinien wywalić zawodnika gospodarzy po brutalnym faulu na Modriciu? Nic. No właśnie, nic. 
   Hiszpańska prasa już teraz rozpisuje się o ewentualnych zimowych wzmocnieniach. Jeszcze chwila a będzie się rozpisywać o poszukiwaniach nowego trenera. Dni Zidane'a są policzone? Tego też nie wiem. W CL Real jeszcze się jakoś prezentuje, ale w lidze hiszpańskiej gra fatalnie. Kolejna strata punktów, kolejny mecz bez goli, kolejny mecz, w którym napastników praktycznie nie ma na boisku, a paru innych zawodników tylko się snuje. 

Komentarze