bezkrólewie

   Jakie to typowe: Real w Lidze Mistrzów gra jak mistrz. Real w lidze hiszpańskiej to... średniak tracący punkty w ostatnich minutach. W starciu z Atletico na Bernabeu padł remis 1:1, ale gdyby zamienić wszystkie okazje do zdobycia gola na bramki... Gdyby nie Oblak w bramce Atleti, który bronił jak natchniony, to Ronaldo miałby więcej niż tylko jednego gola na koncie. Z drugiej strony Navas też skapitulował tylko raz. Sposób na niego znalazł Griezmann i co ciekawe, Francuz strzelił wyrównującego gola ledwie trzy minuty po tym jak Ronaldo wyprowadził Real na prowadzenie.
   Pierwsza połowa to wymiana ciosów. Królewscy byli ciut lepsi, lecz to nie przekładało się na bramki. Szanse zmarnowali i Marcelo, i Asensio, i CR7 i Varane, a z drugiej strony Costa o mało nie pokonał Navasa. Na szczęście Keylor pokazał, że nie z nim takie numery. Do przerwy widniał więc wynik 0:0.

   Po przerwie mogliśmy oglądać w zasadzie to samo. Gol wisiał w powietrzu - to była tylko kwestia czasu. Ten nadszedł w 53'. Bale dośrodkowuje, a Ronaldo od niechcenia robi to, co umie najlepiej, czyli strzela gola. Niestety stracona bramka podziałała na zawodników gości jak czerwona płachta na byka. Minęły 3 minuty i... Griezmann trafia do siatki.
   Później i jedni, i drudzy mogli jeszcze to spotkanie wygrać (sam Ramos miał przynajmniej dwie dobre sytuacje), lecz show ukradli bramkarze. Parady Navasa, jak i Oblaka stały na wysokim poziomie, przez co napastnicy obydwu ekip musieli się obejść smakiem. 1:1 i koniec meczu.

Komentarze