horror i szczęśliwy finał

   Jeśli patrzeć na statystykę, to ta nie była korzystna dla Juventusu. Nikt na Bernabeu nie podniósł się po porażce 0:3 u siebie. Nikt, z wyjątkiem Starej Damy z Turynu. Spotkanie rewanżowe pomiędzy Realem a Juventusem zakończyło się wynikiem 1:3, a sama końcówka mogła przysporzyć o zawał serca. I jednych, i drugich.
   Początek meczu nie mógł się lepiej ułożyć dla gości. Już w 2' Mandżukić zdobył pierwszą bramkę dla Juve. Obrona Królewskich? Za Sergio Ramosa, który w Turynie zobaczył żółtą kartkę i musiał pauzować, wskoczył Vallejo, dla którego to debiut w CL, lecz to inni obrońcy wyglądali słabo na tle rywali. Szczególnie Carvajal nie radził sobie z wszędobylskim Chorwatem. 
   Drugi cios padł w 37'. Autorem gola ponownie został Mandżukić. W tak zwanym międzyczasie Isco zdobył kontaktową bramkę dla Realu, ale sędzia uznał, że padła ona ze spalonego i została anulowana. 
   Pierwsza połowa to dramat Królewskich, którym praktycznie nic nie wychodziło. Juventus dominował i co rusz dochodził do sytuacji podbramkowych, zaś obrona Realu wyraźnie miała problemy. 0:2 do przerwy to jeszcze nie tragedia, ale dramat dający do myślenia. Dobrze to było widać na przykładzie Sergio Ramosa, którego pokazywał realizator. Pierwszy gol dla Juve - jeszcze się uśmiecha, w końcu w pierwszym meczu było 3:0 dla Los Blancos. Drugi gol dla Juve - już się nie uśmiecha, ale siedzi spokojnie.
   Po zmianie stron w zasadzie nie dało się zauważyć jakiejś zmiany w postawie zawodników gospodarzy. Widząc co się dzieje, Zidane przeprowadził podwójną zmianę: za Bale'a wskoczył Asensio, a za Casemiro Lucas.
   Juventus do wyrównania potrzebował jeszcze jednego gola i go dostał. W 61' Matuidi pokonał bardzo dziś słabego Navasa. Jak przy pierwszej bramce Keylor nie miał nic do powiedzenia, tak przy drugiej mógł się zachować lepiej, zaś ta trzecia to jego ewidentny błąd. Nie utrzymał piłki w dłoniach. Wypuścił ją, a Francuz dostawił nogę i... Strata z pierwszego spotkania została odrobiona. Real na kolanach. Czego jak czego, ale tego to się chyba nikt nie spodziewał. Mieć taką zaliczkę i tak ją zmarnować...
   Zszokowany Ramos zszedł z trybun i znalazł się w tunelu prowadzącym na murawę. Hiszpan mocno przeżywał to, co się działo na boisku. A tam emocji nie brakowało. Real próbował. Nie miał wyjścia, bo kolejny gol dla Juve i to Stara Dama melduje się w półfinale. Po jednym ze strzałów piłka trafiła w poprzeczkę. Przy innym Buffon pokazał klasę.
   Zbliżał się koniec, a wynik na tablicy wciąż pokazywał 0:3. Kibice powoli oswajali się z myślą, że będzie dogrywka i być może rzuty karne. Sędzia doliczył 3 dodatkowe minuty. Real wyszedł z kontrą, może ostatnią w meczu. Ronaldo dośrodkowuje do Lucasa, a tego od tyłu atakuje Benatia. Lucas pada, a sędzia wskazuje na 11 metr, co nie podoba się zawodnikom Starej Damy. Najmocniej protestuje Buffon, za co ogląda czerwony kartonik. Dramat Juve, a przecież Real miał jeszcze do wykonania rzut karny. 
   Za Higuaina wszedł Szczęsny. Nie dość, że musiał zastąpić starszego kolegę i to w takim momencie, to jeszcze stanął naprzeciwko Cristiano Ronaldo. A Ronaldo? On takich sytuacji nie marnuje. Strzela i... gol!!!! 1:3 i to Real jest w półfinale CL!!!


Skład Realu:
Navas - Carvajal, Varane, Vallejo, Marcelo - Modrić (75' Kovacić), Casemiro (46' Lucas), Kroos - Isco - Bale (46' Asensio), Ronaldo

Komentarze