Skandal!!!

   Mecz barcelonki z Realem Madrid (2:2) można określić za pomocą tylko jednego słowa: skandal. Sędzia jak zwykle widział jedną drużynę i jak zwykle była nią święta katalońska krowa, czyli barcelonka. Jego błędy? Zacznijmy od początku:
- 33' -> przepychanka Alby z Modriciem, piłkarz katalońskiej szkółki teatralnej łapie Chorwata za szyję a potem jeszcze daje mu z plaskacza. Jak nic powinien dostać kartkę, ale sędzia oczywiście nic. W odwrotną stronę piłkarz Realu wyleciałby na trybuny.
- druga bramka dla barcelonki nie powinna zostać uznana, chwilę przed nią Suarez faulował Varane'a i sędzia powinien przerwać grę
- 76' -> Marcelo pada w polu karnym, Realowi należy się rzut karny (bardziej klarowny już być nie może, ale sędzia oczywiście nic) co też potwierdzają powtórki tv
   I tak. Po tym meczu pewne są trzy rzeczy: 1) na Camp Nou wygrać się nie da, bo nie pozwoli na to sędzia, który równie dobrze mógł oficjalnie przybrać barwy katalońskiej szkółki teatralnej; 2) system VAR jest potrzebny w Hiszpanii od zaraz; 3) piłkarze barcelonki nie doczekali się szpaleru ze strony Realu (Królewscy nie musieli go robić), więc poprosili swój sztab, by ci go zrobili. Naprawdę. Jak żyję nie słyszałam o podobnym ekscesie, ale cóż zrobić. Barcelonka więcej niż klub, a więc bujanie w obłokach, buta, pycha i arogancja na poziomie maksimum. Rzeczywiście, żaden inny klub nie wpadłby na coś takiego. Kompleksy względem Realu Madrid do entej potęgi.
   Gratulacje należą się za to zawodnikom gości, którzy mimo tak nie sprzyjających warunków (przede wszystkim w osobie sędziego) nie tracili wiary w siebie i swoje możliwości. Bramki dla Królewskich strzelali Cristiano Ronaldo w 14' (asysta Benzemy), który na drugą połowę już nie wyszedł (a wszystko przez jeden z fauli na nim) oraz Gareth Bale w 72' (asysta Asensio).


Komentarze