BB daje radę

   Drugi mecz Realu w nowym sezonie i drugie zwycięstwo, a co ważniejsze, Królewscy radzą sobie bez Cristiano Ronaldo. Real Madrid pewnie pokonał na wyjeździe Gironę 4:1, a dubletem popisał się Karim Benzema, choć ładniejszą bramkę zdobył Bale.
   Zaczęło się od nieuznanego gola Benzemy w 8' - spalony. Niedługo potem, w 16' Borja Garcia wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, choć duża w tym też zasługa obrony, która się pogubiła. Odpowiedź Los Blancos nastąpiła w 39', kiedy to Sergio Ramos wykorzystał rzut karny podyktowany za ewidentny faul na Asensio. Kapitan Realu strzelił jak Panenka.
   W tak zwanym międzyczasie goście mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie za sprawą Isco czy Ramosa, ale zabrakło odrobiny precyzji oraz szczęścia. Z drugiej strony mogli też stracić kolejnego gola, ale na wysokości zadania stanął Navas, który - póki co - wygrywa z kupionym za 35 milionów euro Courtois.
   Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Realu. Niewiele brakowało, by goście zdobyli gola na 2:1. Co się jednak odwlecze... W 59' Królewscy otrzymali drugi rzut karny, również po fauli na Asensio. Trzeba dodać, że po brutalnym faulu. Tym razem do piłki podszedł Karim i... bramkarz bez szans. 
   Piłkarze Girony ledwo co się otrząsnęli, a już stracili trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się Bale, który pokonał bramkarza rywali po samotnym rajdzie. Kropkę nad i postawił w 80' Benzema. 
   Real wyjeżdża z kompletem punktów, ale aż tak łatwo jak sugeruje wynik to nie było. Gdyby nie Navas, Los Blancos straciliby więcej goli. Widać, że obrona jeszcze nie jest na najwyższym poziomie.

Komentarze