Benzema The Great

   No nareszcie zaskoczyło jak trzeba! Real Madrid pokonał Espanyol 4:2 i śmiało można napisać, że to wreszcie jest to. Bardzo dobry występ Benza, który zaliczył dublet, a po golu dołożyli jeszcze Ramos oraz Bale, ledwie chwilę po wejściu na boisko.
   Kanonadę rozpoczął w 4' Benzema, który dobił strzał Modricia. Niedługo później, bo w 15' Chorwat znowu popisał się asystą. Tym razem idealnie dograł na głowę kapitana Los Blancos. Niestety pełnia szczęścia nie trwała długo. 10 minut później gospodarze zdobyli kontaktowa bramkę. Głupio stracony gol, ale co zrobić? Na szczęście od czego jest Benzema? Już w doliczonym czasie gry po raz drugi pokonał Diego Lopeza. Tak, tego samego Lopeza, który swego czasu bronił bramki Królewskich.
   Do przerwy Real prowadził 3:1 i trzeba napisać, że w pełni zasłużenie. Espanyol nie stwarzał rywalom wielu problemów. 
   W 67' na 4:1 podwyższył Bale i gdy wydawało się, że już po meczu, Varane faulował a sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Real w 10! Espanyol najwyraźniej wyczuł szansę na zmniejszenie strat, co też się stało. W 81' Rosales pokonał Courtois, a winę za utratę bramki spokojnie można zrzucić na Marcelo. Brazylijczyk nie jest jeszcze w najwyższej formie. Nic dziwnego, że na boisku zameldował się dopiero w 75', kiedy to Real musiał się skupić na defensywie. Nie mniej jednak właśnie taki Real Madrid chce się oglądać.

Komentarze