Nietoperze górą

   Walencja nie była gościnna dla Królewskich. Gospodarze wygrali 2:1, a honorowa bramka dla Los Blancos padła dopiero w 93'. Jej autorem został Benzema.
    Generalnie to był bardzo słaby mecz w wykonaniu podopiecznych Zizou. Real kurczowo trzymał się piłki i ustawień taktycznych, z których tak naprawdę nic nie wynikało. Brakowało pomysłu na rozegranie jakiejkolwiek akcji, piłkarze grali na stojąco, a przede wszystkim byli do bólu przewidywalni. Valencia może nie grała spektakularnie, ale przynajmniej wiedziała co robi. Obydwie bramki może nie padły z niczego, ale też nie były to akcje, których nie dałoby się powstrzymać.
   Zidane wystawił praktycznie najmocniejszą 11. Wprawdzie Isco i Bale pojawili się dopiero po przerwie, ale nawet oni nie byli w stanie rozruszać drużyny. W zasadzie to zaprezentowali ten sam niski poziom co koledzy. Szkoda słów.  

Komentarze