2 oblicza Królewskich

   Wprawdzie Real Madrid pokonał Levante 3:2, ale przy okazji pokazał, że posiada dwie nierówne odsłony. 
   Pierwsza połowa to więcej niż niezła gra Królewskich, choć pierwsze minuty zwiastowały co innego. Levante próbowało, ale na próbach się kończyło. A Real? Od czego jest Benzema? Karim najpierw w 25', a później w 31' pokonał bramkarza rywali. Dwa szybkie ciosy pozwoliły Los Blancos na kontrolę gry. Goście stracili ochotę na cokolwiek. Do tego Casemiro w 40' podwyższył wynik na 3:0 i tym samym Bernabeu po raz pierwszy w tym sezonie mogło być naprawdę zadowolone. Królewscy grali jak za dawnych lat przystało. 
   Niestety po przerwie powróciły stare demony. Pierwsze minuty drugiej odsłony znowu przypominały pierwszą połowę, gdzie Levante było dominujące, a Real wcielił się w rolę statysty. Zawodnicy ZZ znowu wyglądali na zadowolonych z wyniku i w związku z powyższym uznali, że nie warto dłużej się męczyć. Skutek? Dziurawa obrona i... Mayoral w 49' po raz pierwszy pokonał Courtois. Tak, ten sam Mayoral, którego Real wypożyczył przed rozpoczęciem sezonu.
   Reakcja gospodarzy? Zidane przeprowadził podwójną zmianę. W 60' na boisku zameldowali się Militao i Hazard, którzy zmienili Ramosa i Casemiro, jednakże w grze Los Blancos nie wniosło to spodziewanego ożywienia. Okey, gol Viniciusa z 62' został anulowany, a niecałe 10 minut później miał kolejną okazję, ale... Fakt jest taki, że to Levante w 75' po raz drugi cieszyło się z gola, a Real aż do ostatniego gwizdka sędziego musiał drżeć o wynik. 

Komentarze