Pieniądze ponad wszystkim

    W tym roku RFEF, czyli Królewski Hiszpański Związek Piłki Nożnej postawił na zmiany w Superpucharze Hiszpanii. Zamiast dwumeczu pomiędzy mistrzem kraju a zdobywcą Pucharu Króla, o Superpuchar Hiszpanii walczą aż 4 zespoły podzielone na dwie pary półfinalistów (w tym roku to Real i Valencia oraz Atletico i Barcelona). Do tego cały miniturniej jest rozgrywany w Arabii Saudyjskiej. 
   Śmiech mnie ogarnął, gdy przeczytałam, że prezes RFEF powiedział, że dostał zapewnienie od rządu Arabii Saudyjskiej, że podczas rozgrywania meczów będą przestrzegane prawa człowieka w tym kraju. O, jak tak, to spoko. 
   Hiszpańscy kibice są podzieleni. Większość jednak nie jest zadowolona z nowej formuły, ale kogo to obchodzi, gdy w grę wchodzą pieniądze i to nie małe. Za 3 lata nowej formuły RFEF otrzyma 120 milionów euro. Oczywiście część z tych pieniędzy otrzymają kluby, ale tu uwaga, najmniej otrzyma Valencia, która wygrała ostatnią edycję Pucharu Króla. Szefostwo klubu zaprotestowało przeciwko podziałowi euro, ale jak napisałam wyżej - kogo to obchodzi.
   Do Arabii Saudyjskiej nie polecieli kontuzjowani Hazard i Benzema oraz przeziębiony Bale. W wyjściowej 11 znalazło się zatem miejsce dla Jovicia, ale szczerze powiedziawszy, Serb jest rozczarowaniem. Okey, można napisać, że nie dostawał piłek, a bez tego nie miał wielkich szans na zdobycie bramki, ale Jović wyglądał tak, jakby na boisku pojawił się za karę. Szczerze? Już lepiej wyglądał Mariano, który zmienił go w 82'. 
   A co do wyniku. Królewscy pewnie pokonali Valencię 3:1 i zagrają w niedzielę w finale ze zwycięzcą pary Atletico - Barcelona. Nietoperze zaprezentowali się tak, że szkoda pisać. Będąc złośliwym wypadałoby napisać, że przylecieli na wycieczkę. Inna sprawa, że otoczka tego spotkania też nie przypominała meczu o coś. Było... nudno. 
   Pierwszą bramkę zdobył w 15' Kroos. Niemiec tak cudownie podkręcił piłkę strzałem z rzutu rożnego, że ta wpadła do bramki przeciwnika. Swoje też zrobił bramkarz Nieteoperzy, który miał spóźnioną reakcję. Drugi gol to zasługa Isco. Hiszpan w 39' dobił strzał Modricia. 
   Trzeciego gola zaliczył Modrić. To było w 65'. Stłamszona Valencia już od dawna nie miała nic do powiedzenia i dopiero, kiedy Real nieco odpuścił, a Ramos zagrał ręką w polu karnym i sędzia podyktował im rzut karny, mieli okazję do zdobycia gola. 11 na bramkę zaliczył Daniel Parejo. W 92', także tylko i wyłącznie na osłodę.

Komentarze