marazm

   Przed meczem Real Madrid - Manchester City (1:2) najwięcej mówiło się o karze, którą UEFA nałożyła na Obywateli. Dla tych, którzy nie są na bieżąco: City otrzymało dwuletnie wykluczenie z europejskich pucharów (sezony 2020/21 i 2021/22), a także grzywnę w wysokości 30 milionów euro. To kara za łamanie Finansowego Fair Play. Oczywiście zespół z Anglii zamierza się odwoływać, ale miejmy nadzieję, że kara zostanie podtrzymana, a potem UEFA weźmie się za PSG, które robi dokładnie takie same przekręty.
   A co do meczu. W Madrycie nastroje bojowe, tym bardziej, że Królewscy przegrali ostatnie spotkanie z Levante (1:0) i stracili (znowu) Hazarda, chociaż to w sumie żadna strata. Belg w zasadzie to jak nie kontuzjowany, to rehabilitowany, także pożytek z niego w zasadzie żaden.
   Pierwsze minuty to dominacja Realu. Królewscy stosowali wysoki pressing, przez co City długo nie mogło wyjść z własnej połowy. Świetną okazję zmarnował (znowu) Benzema. Jego strzał próbował dobić Vinicius, ale młodziutki Brazylijczyk poślizgnął się przy próbie strzału i nic z tego nie wyszło. Anglicy też mieli okazję do zdobycia gola, ale refleksem popisał się Courtois. I chociaż pierwsza połowa była dynamiczna, to kibice na Bernabeu nie obejrzeli ani jednej bramki.
   Druga połowa była podobna. Pierwsza bramka padła dopiero w 60'. Na listę strzelców wpisał się Isco. I od tego momentu można napisać, że zaczął się dramat Królewskich. Real najwyraźniej uznał, że prowadzenie jednym golem wystarczy i zamiast próbować podwyższyć prowadzenie, to skupił się na obronie, licząc na ewentualny kontratak. Wprawdzie wprowadzony w 75' za Viniciusa Bale miał swoją okazję, ale problem z Walijczykiem jest taki, że do końca nie wiadomo w jakiej jest właściwie formie. A ponieważ niewykorzystane okazje lubią się mścić... W 78' Jesus doprowadził do wyrównania, chociaż zdaniem niektórych gol nie powinien zostać uznany, gdyż wyskakując do piłki oparł się i faulował Ramosa. Zdaniem innych nie miało to wpływu na upadek Hiszpana.
   Strata bramki powinna podziałać na Real orzeźwiająco, ale... Spóźniony wślizg Carvajala i... rzut karny dla gości. Do piłki podszedł De Bruyne i Courtois nie miał nic do powiedzenia. Zegar wskazywał 83' meczu. Zidane postanowił działać i dokonał podwójnej zmiany: za Modricia i Isco weszli Lucas oraz Jović. Pomogło? Jak widać po wyniku, niekoniecznie. Na domiar złego w 86' Ramos wyleciał z boiska. Kapitan Realu nie miał wyjścia i musiał faulować wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gości.
   W samej zaś końcówce Mendy mógł doprowadzić do wyrównania, ale... Szkoda słów. Pocieszające (jeśli w ogóle) jest to, że inni faworyci też zawiedli i albo dostali po dupie, albo zremisowali. 

Komentarze