Jeśli jeszcze przed meczem z Realem Osasuna liczyła, że Królewscy będą w kiepskiej formie po porażce z Realem Sociedad i odpadnięciu z CdR, to pierwsze minuty tylko ich w tym przekonaniu utwierdziły. Później do głosu doszli zawodnicy ZZ i skończyło się na 1:4 dla podopiecznych Francuza.
Zegar wskazywał 14', gdy Unai García pokonał Courtois i Osasuna wyszła na prowadzenie. Królewscy potrzebowali czasu, żeby otrząsnąć się z zaistniałej sytuacji i odpowiedzieć golem. To się udało dopiero w 33'. Strzał Bale'a co prawda został zablokowany, ale do futbolówki dopadł Isco. Hiszpan popisał się efektownym kopnięciem i trzeba uczciwie przyznać, że zagrał naprawdę bardzo dobry mecz.
W 38' Casemiro dośrodkowywał, a Ramos podwyższył na 1:2. Królewscy schodzili do przerwy prowadząc, ale wcale na to nie zasłużyli. Los Blancos mieli problemy w obronie, a i atak nie funkcjonował tak, jak powinien. Bale w pierwszej 11 to pomyłka. Walijczyk jest słaby.
Druga połowa to kuriozum sędziowania. Co prawda jeszcze w pierwszej połowie Ramos ostro faulował, a sędzia milczał, ale to, co się działo później... Modrić został kopnięty w polu karnym Osasuny - sędzia milczy, a należał się karny. Mendy rzekomo faulował - to odgwizdał, ale jak został popchnięty Isco to już nie. Później z kolei jak faulowali gracze Osasuny to okazywał się łaskawy - jego gwizdek milczał, ale w analogicznych sytuacjach karał kartkami zawodników Realu. Konsekwencja w działaniach? Żadna.
W 71' Lucas zmienił Bale'a, w 82' Vinicius Isco, a w 88' Jović Karima. Zmiany pomogły, bo już w 85' Lucas dostał płaskie podanie od Benza i bez problemów pokonał Herrerę, zaś w 92' Jović dostał świetne podanie od Valverde i w końcu jego nazwisko też się znalazło na liście strzelców. Serb zdobył cudowną bramkę z woleja.
Real wyjechał więc z Osasuny z kompletem punktów, ale łatwo bynajmniej nie było.
Skład:
Courtois - Carvajal, Varane, Ramos, Mendy - Modrić, Casemiro, Valverde - Bale (71' Lucas), Benzema (88' Jović), Isco (82' Vinícius)
Zegar wskazywał 14', gdy Unai García pokonał Courtois i Osasuna wyszła na prowadzenie. Królewscy potrzebowali czasu, żeby otrząsnąć się z zaistniałej sytuacji i odpowiedzieć golem. To się udało dopiero w 33'. Strzał Bale'a co prawda został zablokowany, ale do futbolówki dopadł Isco. Hiszpan popisał się efektownym kopnięciem i trzeba uczciwie przyznać, że zagrał naprawdę bardzo dobry mecz.
W 38' Casemiro dośrodkowywał, a Ramos podwyższył na 1:2. Królewscy schodzili do przerwy prowadząc, ale wcale na to nie zasłużyli. Los Blancos mieli problemy w obronie, a i atak nie funkcjonował tak, jak powinien. Bale w pierwszej 11 to pomyłka. Walijczyk jest słaby.
Druga połowa to kuriozum sędziowania. Co prawda jeszcze w pierwszej połowie Ramos ostro faulował, a sędzia milczał, ale to, co się działo później... Modrić został kopnięty w polu karnym Osasuny - sędzia milczy, a należał się karny. Mendy rzekomo faulował - to odgwizdał, ale jak został popchnięty Isco to już nie. Później z kolei jak faulowali gracze Osasuny to okazywał się łaskawy - jego gwizdek milczał, ale w analogicznych sytuacjach karał kartkami zawodników Realu. Konsekwencja w działaniach? Żadna.
W 71' Lucas zmienił Bale'a, w 82' Vinicius Isco, a w 88' Jović Karima. Zmiany pomogły, bo już w 85' Lucas dostał płaskie podanie od Benza i bez problemów pokonał Herrerę, zaś w 92' Jović dostał świetne podanie od Valverde i w końcu jego nazwisko też się znalazło na liście strzelców. Serb zdobył cudowną bramkę z woleja.
Real wyjechał więc z Osasuny z kompletem punktów, ale łatwo bynajmniej nie było.
Courtois - Carvajal, Varane, Ramos, Mendy - Modrić, Casemiro, Valverde - Bale (71' Lucas), Benzema (88' Jović), Isco (82' Vinícius)
Komentarze
Prześlij komentarz