Qrwa! Znowu!

     Podobno bez Sergio Ramosa w składzie Realowi nie idzie. Podobno malinowe koszulki są niefartowne. Podobno Varane jest obrońcą na światowym poziomie. Podobno nic dwa razy się nie zdarza. Qrwa mać. Pier*olony Manchester City wygrał z Królewskimi z Madrytu 2:1. Jedynego gola - na osłodę, jak się później okazało - zdobył Karim Benzema. To było w 28'. Francuz wyrównał stan gry na 1:1, bo wcześniej Varane zawalił bramkę. A podobno to kibice mieli drżeć na widok Militao w obronie... 

    Wprawdzie Ramos nie mógł zagrać, bo pauzował za czerwoną kartkę, ale i tak poleciał z drużyną do Manchesteru. Jemu przynajmniej zależy. Bale poprosił ZZ o to, żeby ten go na to spotkanie nie powoływał. Pewnie poszedł grać w golfa. Walijczyk ma wyje*ane na klub i nawet tego nie ukrywa. Co tu pisać. Ostatnie dwa sezony w jego wykonaniu to dno. Miał parę przebłysków, ale za piłkarza za którego zapłacono tyle milionów i, który miał być drugim Ronaldo, jednak oczekuje się czegoś więcej. A tymczasem jak nie kontuzja, to słaba forma i totalna olewka. I tak w kółko. Mógłby wreszcie odejść. Obojętnie gdzie. Niech po prostu wypi*rdala z Madrytu.

    A co do samego spotkania... Real zagrał słabo. Po prostu. Marną pociechą jest to, że Juventus z Ronaldo w składzie też opadł. Z OL. Zasłużony awans Francuzów. 

Skład:

Courtois - Carvajal (83' Vázquez), Militão, Varane, Mendy - Modrić (83' Valverde), Casemiro, Kroos - Rodrygo (61' Asensio), Benzema, Hazard (83' Jović)

Komentarze