Real w 1/4 CL!

     Real Madrid pewnie wygrał z Atalantą 3:1 w rewanżowym spotkaniu 1/8 CL. Wbrew temu, co sugeruje wynik, aż tak łatwo i przyjemnie nie było. Atalanta nie przyjechała do Madrytu z myślą, że zaraz odpadnie z CL. Wynik 1:0 dla Królewskich z pierwszego spotkania w Bergamo tak naprawdę nie dawał Los Blancos przewagi ani też nie skreślał Włochów, stąd to było emocjonujące 90 minut.

    Atalanta nie jest typową włoską drużyną, która skupia się tylko i wyłącznie na obronie, a atakuje jedynie z kontry. Drużyna Gasperiniego gra ofensywnie, do samego końca i potrafi odwracać losy meczu, co już udowodniła nie jednokrotnie. Umie też świetnie grać na wyjazdach, ale to nie był jej dzień w Madrycie. Włosi nie grali źle, Real nie był aż tak mocny, ale kiedy przychodzi Liga Mistrzów, to Real potrafi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. A gdy dochodzi do tego opcja, że to mecz o wszystko i porażka nie wchodzi w grę, to Królewscy wrzucają dodatkowy bieg. Prawda jest taka, że Real musiał to spotkanie wygrać. I wygrał. W dobrym stylu.

    Była 34' meczu, gdy Benzema wpisał się na listę strzelców. Francuz ostatnio jest w formie. 1:0 dla Królewskich, chociaż tak naprawdę mogli prowadzić już nieco wcześniej. Odpowiedź Atalanty? Prędzej doczekaliśmy się gwizdka sędziego.

    Druga połowa zaczęła się od tego, że Gasperini oddelegował na boisko Zapatę (zszedł Pašalić). Real wyszedł w niezmienionym składzie. W 57' trener Atalanty dokonał drugiej zmiany, ale to również nie pomogło jego drużynie. Za to w 59' Tolói sfaulował Vinniego i nie dość, że zarobił żółtą kartkę, to jeszcze podarował Królewskim rzut karny. VAR potwierdził decyzję sędziego i do piłki podszedł Ramos. Kapitan Los Blancos bez problemów pokonał bramkarza rywali. Szkoda jednak, że do piłki nie podszedł Karim. Francuz potrafi bezbłędnie wykonywać 11, a gdyby przejął je od Ramosa, miałby o kilka goli więcej na koncie.

    3:0 w dwumeczu i coraz mniejsze widoki na poprawę sytuacji, chociaż Atalanta nie z takich opałów potrafiła wyjść obronną ręką. Co zatem zrobił Gasperini? Dokonał trzeciej zmiany. Również bez spodziewanych rezultatów. W końcu Zidane postanowił wziąć z niego przykład i najpierw Militão zastąpił Ramosa, a później Rodrygo Vinniego, jednak to wymiana Valverde / Asensio okazała się istotna. Była 82', kiedy Hiszpan zastąpił Urugwajczyka. Ledwie minutę później Luis Muriel pokonał Courtois. Atalanta dostała wiatr w żagle? Nawet jeśli, to właśnie Marco Asensio pokazał Włochom, gdzie jest ich miejsce w szeregu. W 85' pokonał Sportiello i chociaż sędzia doliczył jeszcze dodatkowe 5 minut do podstawowego czasu gry, to Atalanta nie była w stanie zrobić nic więcej. Ot, honorowe trafienie. 

Komentarze