krok wstecz

     Obrona Królewskich przed starciem z Getafe (0:0) wyglądała jak sitko. Z powodu kontuzji wypadli ze składu Ramos (który dodatkowo pauzuje z powodu wirusa), Carvajal, Lucas i Mendy, na kwarantannie są Varane i Fede, a zawieszeni za kartki - Nacho i Casemiro. Do tego na urazy narzekają Kroos i Benzema (obaj na ławie, Francuz wszedł w 65'). Nic dziwnego, że Zidane musiał kombinować i powołał dodatkowych zawodników ze szkółki. I tak od pierwszych minut mogliśmy zobaczyć Victora Chusta. Z kolei na szpicy ataku wystąpił Mariano, który już w 8' zapakował piłkę do siatki rywali, ale sędzia + VAR tego gola nie uznali - spalony zawodnika Los Blancos. 

    W pierwszej połowie najwięcej pracy miał Courtois. Belg co rusz ratował swój zespół przed stratą bramki i tak naprawdę to jemu koledzy mogą zawdzięczać to, że schodzili do szatni przy wyniku 0-0. Powtórzę się: nie ma Karima, nie ma kto strzelać goli. I to niestety znowu było widać. Co z tego, że na boisku oprócz Mariano grali Vinni-Asensio-Rodrygo, skoro piłka nie chciała wpaść do bramki rywali? 

    Druga połowa to kolejne popisy w bramce Courtois. Belg nie miał dzisiaj łatwego życia. Zidane też to dostrzegł, bo w 65' wprowadził Karima (za Mariano) i Antonio Blanco (za Rodrygo). Pomogło? Nie bardzo. Courtois dalej się dwoił i troił, bramka dla Realu na pewno by uspokoiła obraz gry, ale... W 78' Sergio Arribas zastąpił Asensio. Chwilę później wydawało się, że będzie karny dla Getafe, ale... sędzia nie podyktował 11. Jutro katalońska prasa będzie miała używane.

    Im bliżej końca, tym... Chaos. To zdecydowanie nie był dzień Królewskich. Braki w obronie, niemoc w ataku... Jakieś plusy? Courtois. Gdyby nie on i praca jaką wykonał, Real nie miałby nawet tego jednego punktu. 

Skład:

Courtois - Odriozola, Militão, Chust, Marcelo - Rodrygo (65' Blanco), Modrić, Isco - Asensio (Arribas), Mariano (65' Benzema), Vinícius

Komentarze