sprzedajna dzi*ka

     Sprzedajna dziwka - tak należy określić sędziego, który prowadził mecz Real Madrid - Sevilla (2:2). Ten osobnik z gwizdkiem powinien się ubrać w koszulkę rywali Los Blancos. Najpierw nie odgwizdał karnego dla Realu, a w analogicznej sytuacji dla Sevilli przewinienie już zobaczył. Qurwa. Przy remisie świętej katalońskiej krowy z Atletico (0:0) można się było spodziewać, że w meczu Królewskich będą jakieś jaja. To nie pierwszy raz jak qrwa z gwizdkiem sędziuje pod jedną drużynę, oczywiście pod rywali Realu. Kolejny sympatyk świętej katalońskiej krowy? Na to wygląda.


    Real zaczął dobrze, bo w 12' Benzema pokonał bramkarza rywali. Radość Królewskich trwała jednak krótko - sędzia dopatrzył się spalonego. W 22' na prowadzenie wyszła Sevilla i nagle zrobiło się 0:1. Kiepsko, ale Real wychodził już z kłopotów obronną ręką. O ile sędzia nie mieszał.... 

    Do przerwy więcej goli nie padło, a po przerwie... W 52' powinien być rzut karny dla Realu, ale... No właśnie. Zagranie ręką = rzut karny, ale jak widać nie w tym przypadku. W 65' swojej szansy nie wykorzystał Vinni. Aż chce się napisać: znowu. Minutę po tym ZZ wpuścił na boisku Asensio (za Modricia) i Miguel Gutiérreza (za Marcelo). To był strzał w 10, bo już w następnej minucie, czyli w 67' Asensio wyrównał na 1:1. Real wyraźnie odżył. A później ta qrwa z gwizdkiem pokazała na 11 metr. Śmiech na sali. Teraz to karnego zobaczył, a wcześniej dla Realu już nie. Cenzura. Do piłki podszedł Rakitić i w 78' Sevilla po raz drugi wyszła na prowadzenie. 

    Real próbował. W 79' Hazard zmienił Vinniego. Belg ostatnio jest pod sporym ostrzałem krytyki. Nie tylko dlatego, że jest gruby, mało daje drużynie, nie angażuje się i w ogóle pożytek z niego taki, że szkoda słów. Czarę goryczy przelał jego wyczyn z Londynu, kiedy to kilka minut po odpadnięciu z CFC żartował sobie z byłymi kolegami byłego klubu. Nie dość, że rechotał jak idiota, to jeszcze zachowywał się jakby nic się nie stało. Dla niego na pewno. Widać, że ma gdzieś klub, którego barw reprezentuje. Ma tylko szczęście, że Bernabeu jest w przebudowie i przez tego "śmiercionośnego" wirusa kibice nie mogą wchodzić na stadiony. Gwizdy na Bale'a były donośne, ale Belg przebija Walijczyka na głowę. Niewypał stulecia. 

    W 94' na 2:2 wyrównał Diego Carlos (samobój), chociaż według innych to właśnie Hazard dał Królewskim remis. Nawet jeśli po ostatecznej weryfikacji gol zostanie zapisany na jego konto, to i tak niczego nie zmienia. Belg jest skończony. W Madrycie nie ma czego szukać. Niech pakuje walizki i wypier*ala. Im dalej, tym lepiej.


    Miłe wieści napłynęły za to z Turynu. Juventus przegrał z AC Milan 0:3, a mógł 0:4, tyle tylko, że Kessie nie potrafił wykorzystać rzutu karnego. Dzięki wygranej Milan awansował na 3. pozycję w lidze. Juve jest 5 i niech tam zostanie albo spadnie jeszcze niżej. 

Komentarze