Nokaut / I co dalej?

     Wprawdzie Cristiano Ronaldo po raz kolejny trafił do bramki rywali, ale jego Portugalia przegrała 2:4 z Niemcami, którzy tym samym wrócili do żywych. To - jak dotychczas - najwyższy wynik na tym turnieju.

    Spotkanie zaczęło się dobrze dla CR7 i spółki. Portugalczycy szybko wyszli z kontrą i już w 15' Ronaldo pokonał Neuera. W 35' także Rúben Dias trafił do siatki, ale własnej, choć w pierwszej chwili wydawało się, że strzelał Havertz. Po wnikliwej analizie UEFA uznała, że to jednak samobójcze trafienie. Ledwie 4 minuty później na 1:2 podwyższył Guerreiro. I to także był samobój. Do przerwy więc Niemcy prowadzili różnicą jednej bramki, ale tak naprawdę żaden Niemiec nie pokonał Rui Patrício.

    Po zmianie stron Niemcy postanowili docisnąć Portugalczyków. Udało się. W 51' Havertz wpisał się na listę strzelców, a niecałe 10 minut później także Gosens. Portugalia przegrywała więc różnicą 3 goli, ale nie zamierzała się poddać. W 67' zamieszanie w polu karnym rywali wykorzystał Diogo Jota, tym samym zmniejszając dystans między drużynami. Portugalia dostała skrzydeł, ale Niemcy to jednak Niemcy i chociaż zdarzały się im mniejsze błędy, to jednak Neuer nie dał się więcej pokonać. A patrząc obiektywnie, to trzeba przyznać, że Portugalczycy zagrali bardzo dobre spotkanie, ale niemiecka defensywa była ciut lepsza. 

    W rozgrywanym spotkaniu Hiszpania - Polska padły ledwie 2 gole. Wynik 1:1 nie może zadowalać żadnej ze stron. La Furia Roja powinna to spotkanie wygrać, ale Gerard Moreno nie wykorzystał w 58' rzutu karnego. Eh. Napiszę to samo, co zwykle piszę w odniesieniu do Szwajcarii: Hiszpanom brakuje porządnego napastnika, bo Morata z 7 na plecach to jawna kpina i parodia, aczkolwiek to właśnie on w 25' otworzył wynik spotkania. Polska odpowiedziała w 54'. 

    Ośmielę się napisać, że to najsłabsza reprezentacja Hiszpanii od wielu lat. I to nie Polacy byli tacy dobrzy zdobywając gola, tylko Hiszpanie tacy słabi pozwalając go sobie stracić. 

Komentarze