słodko-gorzka Mallorca

     I dobrze, i źle. Zacznijmy od tego, że spotkanie Mallorca - Real Madrid zakończyło się wynikiem 0:3, a kolejne dwa gole dorzucił Benzema. Wcześniej bramkarza rywali pokonał Vinni. A ponieważ Sevilla znowu straciła punkty, przez to przewaga Królewskich znowu się powiększyła. To z pewnością dobre wieści. A teraz złe.

    Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Cóż, to już staje się brzydką normą. Na ławce rezerwowych znalazł się Modrić, a w wyjściowym składzie zameldował się Valverde. Do tego w zasadzie też nie ma co się czepiać. Czepiać się można, a nawet trzeba do sędziego, który częściej powinien używać gwizdka oraz do graczy Mallorki, który brzydko faulowali. Po jednym z takich chamskich fauli musiał zejść Rodrygo. Pan z gwizdkiem pokazał barbarzyńcy jedynie żółtą kartkę, a powinien kazać mu wyp*erdalać. Młody Brazylijczyk długo zwijał się z bólu na murawie. Oby to nie było nic poważnego. Jeszcze wcześniej ten sam sędzia, a także zespół VAR, nie widział równie brzydkiego faulu na Vinnim. To ja się pytam: po qrwa jest na boisku sędzia? I po qrwa jest VAR, skoro wszyscy są ślepi? Aha, przepraszam, to nie święta katalońska krowa. 

    Z kontuzjami zmagali się też niestety Mendy i Karim... Za tego pierwszego Carlo wprowadził Marcelo. Benzema niestety nie mógł już skorzystać ze zmiennika i po prostu zszedł z boiska. Chwilę wcześniej położył się na murawie nie mogąc kontynuować gry. Dramat. W kontekście meczu ze świętą katalońską krową, dramat jak nic.

Komentarze