hat-trick Benza na Stamford Bridge

    I kto jest najlepszą 9 na świecie? Wiadomo. Karim Benzema. Francuz w pojedynkę pokonał Chelsea na Stamford Bridge. Ustrzelił kolejnego hat-tricka w kolejnym meczu CL i tym samym Real jest w bardzo komfortowej sytuacji przed rewanżem na Bernabeu. Co prawda Havertz nieco zmniejszył rozmiary porażki gospodarzy, ale to nie zmienia faktu, że Benzema jest wielki. 
Mendy - to kolejny bramkarz na liście "ofiar" Big Benza. Do tego kolejny, który popełnia głupi błąd, a Karim to wykorzystuje. 

    Niech żałują wszyscy ci, którzy nie oglądali tego kapitalnego spotkania. A ci, którzy twierdzą, że Drewniak z Bayernu jest lepszy, powinni czym prędzej zgłosić się do psychiatry i zacząć leczyć. Drewniak po raz kolejny pokazał, że jest jedynie zwykłym drewnem. Magia to Benzema. I tego nic nie zmieni. To on powinien dostać Złotą Piłkę. Póki co został najlepszym graczem meczu. 
    Spotkanie w Londynie tak naprawdę miało dwóch bohaterów. Pierwszy to oczywiście Karim i jego cudowne gole. Drugim bohaterem jest Courtois, który bronił jak w transie i tylko dzięki niemu Real nie stracił więcej bramek. 
    Po męczarniach w Vigo Ancelotti desygnował do pierwszej 11 Fede. Urugwajczyk wskoczył za Asensio, który dobre występy przeplata z tragicznymi. Fede to chociaż szybkość i znacznie większe zaangażowanie niż Hiszpan. 
    Pierwsza bramka padła w 21', a już w 24' Benzema cieszył się z dubletu. Wprawdzie w 40' na 1:2 strzelił Havertz i Chelsea przegrywała tylko jednym golem, ale... Real prezentował się lepiej, a Karim jeszcze przed przerwą mógł podwyższyć wynik. Nie udało się, ale w 46' po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. Jest jednym z nielicznych piłkarzy, którym udało się wbić Chelsea 3 gole i to na ich własnym stadionie. Szacun.
    Królewscy znowu więc prowadzili z przewagą dwóch goli i chociaż Chelsea próbowała, to Courtois już się nie dał pokonać. A Benzema? Próbował dalej. Próbował też Vinni, który na samym początku spotkania trafił w poprzeczkę. Ale więcej goli już nie padło.


Komentarze