O pierwszy skalp w sezonie.

     W rozgrywanym w Helsinkach meczu o Superpuchar Europy lepszy okazał się Real, który wygrał z Eintrachtem 2:0. To 5. Superpuchar Europy w kolekcji Los Blancos. 


    Pierwsza połowa, chociaż z golem, to jednak bez fajerwerków. Najlepszą okazję miał Vinni, ale piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił jeden z obrońców drużyny przeciwnej. W końcu na 1:0 trafił Alaba w 37'. Na 2:0 mógł podwyższyć Karim, ale... Trochę mu zabrakło. Z drugiej strony Courtois parę razy też pokazał się z bardzo dobrej strony, ale Eintracht - mimo wszystko - nie był aż tak groźny jak można by się było spodziewać po niemieckiej drużynie.

    Po zmianie stron najlepszą okazję miał Casemiro. Brazylijczyk huknął tak, że to powinien być gol. Chwilę później Eintracht mógł wyrównać, lecz Courtois jest po prostu cholernie dobry. W 65' na 2:0 podwyższył... Karim Benzema. Bo w końcu kto inny? 


    To już 324 gol Francuza dla Realu. W klasyfikacji najlepszych strzelców przegonił Raula i jest drugi. A jeszcze 2-3, no, może 4 lata temu wydawało się, że to niemożliwe. 

    W 85' Carlo zaszalał i przeprowadził potrójną zmianę. I tak na boisku pojawili się Ceballos, Tchouameni i Rüdiger, a zeszli Vinni, Kroos i Carvajal. Tym samym to pierwsze oficjalne minuty Francuza i Niemca w Realu. 

    Niedługo później sędzia zakończył to spotkanie. Real się cieszy, Eintracht płacze, lecz Królewscy byli o wiele lepsi i ten puchar im się po prostu należał. 

Komentarze