falstart

     To raczej nie tak miało wyglądać. Real Madrid rozpoczął ligowe zmagania od meczu wyjazdowego na Majorce. Królewscy zremisowali 1:1, a pierwszego gola dla Los Blancos zdobył Rodrygo. To było w 13'. W 53' wyrównał Muriqi. 

Swego czasu było BBC, będzie BMV?

    Spotkanie zaczęło się miłym akcentem, gdyż zawodnicy Mallorki uhonorowali Królewskich szpalerem. To dlatego, że Real właśnie zdobył Superpuchar Europy. Później już tak miło nie było. Wprawdzie goście dość szybko zdobyli gola i wyszli na prowadzenie, ale nie potrafili tego utrzymać. Szczególnie w drugiej połowie, kiedy to zabrakło równowagi w poszczególnych formacjach, a przede wszystkim w defensywie. Gol Mallorki to właśnie gapiostwo drużyny. Bo gdyby Real był bardziej skoncentrowany, to nie tylko nie byłoby tej straconej bramki, ale też byłoby tych goli po stronie Los Blancos więcej. Cóż. 

    Po zakończeniu sezonu sporo się mówiło i pisało o pracy sędziów. W zasadzie niewiele się zmieniło. Maffeo powinien wylecieć z bezdyskusyjną czerwoną kartką za faul (żeby tylko jeden) na Vinnim, ale nie. Sędzia w swojej łaskawości pokazał mu jedynie żółtą kartkę. Dobrze, że Brazylijczyk nie nabawił się kontuzji. Cóż. Nie od dziś wiadomo, że piłkarze Mallorki to rzeźnicy i nie od dziś wiadomo, że sędziowie kartkują przede wszystkim rywali świętej katalońskiej krowy. Aha, w 96' Mendy wyleciał z boiska. To sędzia akurat widział. 

Komentarze