smutny, nudny finał

   Bukmacherzy byli zgodni - to Francja jest zdecydowanym faworytem finału i to Francja zgarnie puchar. Piłka nożna jest jednak nieprzewidywalna i nie zawsze wygrywa drużyna lepsza.
    Pierwsze 45 minut przypominało nudną partię szachów, gdzie przeciwnicy wykonują kolejne ruchy w oparciu o ruchy przeciwników. Badają się wzajemnie, z prostą zasadą: na zero z tyłu i jak się uda, to wychodzimy z kontrą. Jedyny emocjonujący moment był wtedy, kiedy zapłakany Cristiano Ronaldo został w 25' na noszach zabrany z boiska. Na jego miejsce wskoczył etatowy Joker, czy Quaresma, zaś kapitańską opaskę przejął Nani.
   Wszystko zaczęło się od tego, że to Payet sfaulował CR7, a ten z grymasem bólu upadł na boisko. W oczach Portugalczyka pojawiły się łzy i już było wiadomo, że stało się coś złego. Napastnik Realu Madrid na chwilę zszedł z boiska, gdzie uzyskał pomoc od lekarzy, po czym z powrotem zameldował się na zielonej murawie, ale widać było, że mocno zaciska zęby, kuleje i nie jest w stanie grać.
    Nie ma Ronaldo, nie ma Portugalii? Była, choć stroną dominującą stali się Francuzi, a popisem umiejętności popisywali się obydwaj bramkarze. Giroud, Griezmann, Sissoko... Rui Patricio był bezbłędny i wyłapywał wszystko, a raz uratował go słupek.
    Tymczasem Lloris wcale nie był od niego gorszy. Skapitulował dopiero w doliczonym czasie gry, gdy wynik na tablicy wciąż wskazywał 0:0. Była 109', kiedy Eder huknął tak, że piłka po prostu musiała wpaść do siatki. 1:0 dla Portugalii! 
    Zmęczeni i niedowierzający Francuzi próbowali jeszcze wyrównać, ale Portugalczycy nie dopuścili do remisu. Ostatnie minuty ciągnęły się w nieskończoność, ale było warto cierpieć. Portugalia została nowym Mistrzem Europy!

Komentarze