historyczny sukces

   Biedna ta Chorwacja, co mecz w fazie pucharowej, to dogrywka i rzuty karne. Na szczęście dla nich tym razem obyło się bez serii jedenastek. Chorwaci pokonali po dogrywce Anglię 2:1 i zagrają w finale z Francją.
    Początek meczu dobrze ułożył się dla Anglików. Synowie Albionu już w 5' wyszli na prowadzenie, kiedy to Trippier idealnie przerzucił piłkę nad murem i ta wpadła do bramki zasłoniętego Subasicia. Chorwacki goalkeeper nie miał szans na obronę - był zasłonięty i mocno spóźniony.
    W 68' Perisić doprowadził do wyrównania. Do tego momentu to Anglicy powinni prowadzić co najmniej 3:0. Najlepszą okazję do podwyższenia miał Kane, ale nie trafił. A ponieważ niewykorzystane okazje się mszczą...
    Im bliżej było końca, tym Chorwaci zaczęli przeważać. Tuż po tym jak wyrównali, mogli podwyższyć, ale dobrze zachował się Pickford, a i zabrakło im odrobiny szczęścia. To zadziwiające, ale Vatreni prezentowali się lepiej. Niby mieli w nogach dodatkowe 30 minut, ale naprawdę nie było tego widać. Anglicy dali się zdominować. Ich kolejne nieliczne akcje pod bramką rywali były niecelne i sędzia zarządził dogrywkę.
    Zmęczeni piłkarze i jednej, i drugiej ekipy musieli wykrzesać z siebie dodatkową porcję energii. W 109' Mandżukić wyprowadził Chorwację na prowadzenie. Anglicy próbowali odpowiedzieć, ale byli nieskuteczni. Na domiar złego na dwie minuty przed końcem kontuzji doznał Trippier, ale ponieważ Southgate dokonał już wszystkich zmian, Anglicy z konieczności grali w 10. Niedługo później sędzia zakończył spotkanie. 


Komentarze