ze strony WWF
Australia nadal płonie. Mieszkańcy walczą dziś z zagrożeniem, które od lat ignorowali politycy. W trawiących kraj pożarach życie stracili nie tylko ludzie. Jak szacuje australijski WWF, ok. 1,25 miliarda zwierząt zginęło lub zostało rannych w ogniu, który wypalił jak dotąd 8,4 miliona hektarów powierzchni kontynentu. To obszar odpowiadający powierzchni całej Austrii. Zginęły tysiące koali, a także przedstawiciele wielu innych gatunków ssaków (m.in. kangurowatych), ptaków (kakaduowate, miodojady) i gadów. Odbudowa tych populacji i ich siedlisk, jeśli w ogóle okaże się możliwa, potrwa dziesiątki lat. Jaka przyszłość czeka Australię i czy jej tragedia otworzy innym krajom oczy na postępujący kryzys klimatycznym?
Pożary buszu a zmiana klimatu
W Australii pożary buszu są zjawiskiem naturalnym, cyklicznym. Część gatunków flory potrzebuje ich nawet do prawidłowego funkcjonowania. Jednak bezprecedensowa skala pożarów w tym sezonie zagraża dobrostanowi/bezpieczeństwu kontynentu. Pożary pojawiają się na obszarach, gdzie do tej pory ich nie było, są za duże i zbyt szybkie, by mógł kontrolować je człowiek. Dlaczego tak się dzieje?
Choć zmiana klimatu nie powoduje pożarów buszu, to jednak dramatycznie je potęguje. Przez podwyższone temperatury, suche powietrze i silny wiatr rozprzestrzeniają się szybciej i gwałtowniej. Obserwowane jest też zjawisko tzw. suchej burzy (burze bez opadów, z ognistymi tornadami i piorunami), które powodują pojawianie się nowych ognisk.
Rok 2019 był najgorętszy w historii Australii – średnia temperatura była o ponad półtora stopnia wyższa niż średnia w latach 1961-1990. Rekordowe temperatury i miesiące silnej suszy w tym kraju, które są efektem zmiany klimatu, zwiększyły rozmiar katastrofy. Ogień, który trawi Australię od września, nasilił się w ciągu ostatniego tygodnia, a dziś obejmuje obszar większy niż ten, który dotknął Amazonię i Kalifornię łącznie. W tym tygodniu, po 7 stycznia 2020, przewidywane są jeszcze wysokie temperatury, co oznacza, że zagrożenie jest dalekie od zakończenia, a Australia nie jest nawet jeszcze w połowie swojego sezonu pożarowego.
Koala - wymierający symbol Australii. Jak możemy pomóc?
Australijska minister środowiska Sussan Ley szacuje, że aż 30% koali (8 400 osobników) zginęło w pożarach na północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii. Jest to druzgocący cios dla podupadającej populacji i może doprowadzić do wyginięcia tego gatunku we wschodniej Australii. Zdaniem WWF Australia istnieje ryzyko, że koale mogą wyginąć na wolności we wschodniej Australii zaledwie w ciągu 30 lat, ale przede wszystkim z powodu trwającej nadmiernej wycinki drzew (deforestacji) na potrzeby rozwoju rolnictwa i miast oraz przez ocieplenie klimatu. Pożary szalejące na terenie siedlisk koali mogą jednak przyspieszyć ten czarny scenariusz. Zdaniem WWF Australia ten gatunek ma szansę przetrwać, jeśli powstrzyma się niszczenie australijskich lasów, pozwoli się na regenerację wyciętych terenów leśnych (tam gdzie będzie to możliwe) oraz stworzy korytarze ekologiczne w celu ponownego połączenia odizolowanych populacji.
Nie zmienia to faktu, że ginące w pożarach zwierzęta potrzebują natychmiastowej pomocy. Na świecie prowadzone są zbiórki na wsparcie działań ratunkowych. Każdy, kto chce pomóc może przekazać pieniądze bezpośrednio na konto biura WWF w Australii, które na miejscu walczy ze skutkami pożaru. Dwie autoryzowane przez WWF Australia zbiórki to:
Zbiórka na facebooku WWF Australia:
Zbiórka na stronie internetowej WWF Australia:
dalszą część artykułu można przeczytać tutaj
Komentarze
Prześlij komentarz