Nie zadzieraj z Królem!

     O qrwa! Co to był za mecz! Ale emocje... Człowiek o mało nie zszedł na zawał serca... W rewanżowym spotkaniu CL na Bernabeu wprawdzie Real przegrał z Chelsea 2:3, ale awansował do 1/2 finału. Po 90 minutach było 1:3 i potrzebna była dogrywka. A w tej na wysokości zadania stanął Karim Benzema, który wepchnął Królewskich do półfinału. Uff. A tak niewiele brakowało. Jeszcze do 80' na tablicy wyników widniało złowieszcze 0:3. Wtedy nadzieję w serca tak kibiców, jak i samych zawodników wlał Rodrygo. Młody Brazylijczyk wszedł na boisko ledwie dwie minuty wcześniej...

    Spotkanie zaczęło się w najgorszy możliwy dla Królewskich sposób. W 15' Mount pokonał Courtois. Real nie potrafił odpowiedzieć golem. To była zupełnie inna Chelsea i inny Real niż tydzień temu. W 51' na 0:2 podwyższył Rudiger, a w 75' także Werner wpisał się na listę strzelców. Gola Marcosa Alonso z 65' sędzia na szczęście nie uznał, ale chociaż bramka została anulowana, to Królewscy dalej grali tragicznie. Spodziewane otrzeźwienie nie przyszło. A Ancelotti uparcie trzymał na boisku tych samych zawodników. Pierwsza zmiana nastąpiła dopiero w 73', wówczas to Camavinga zmienił Kroosa. Jak widać nie pomogło, bo po chwili Real przegrywał już 0:3 i tym samym znajdował się poza CL. Koszmar. 

    W 78' na boisku zameldowali się Marcelo i Rodrygo. Coś zaskoczyło. 1:3!!! 

    Jak nie trudno zgadnąć, ostatnie minuty były koszmarem. Chelsea próbowała zdobyć 4. gola, a Real starał się nie przegrać. Gol Rodrygo dawał Królewskim dogrywkę. Goście nie chcieli do tego dopuścić. Mieli awans na wyciągnięcie ręki... Ostatecznie więcej goli nie padło.

    Dogrywka stała się faktem. Real jeszcze nie umarł, walczył. I wtedy Benzema pokazał dlaczego jest Królem. W 96' strzelił na 2:3. Zawodnicy Chelsea przecierali oczy ze zdumienia. Teraz to oni znajdowali się poza półfinałem. 

To pierwszy Francuz, który strzelił 12 goli w CL w sezonie.

    Powtórzę się: kolejne minuty były koszmarem. Ale im bliżej było do końca, tym Real był bliżej awansu. I wreszcie sędzia zagwizdał po raz ostatni. Niemożliwe stało się możliwe. Qrwa, to przecież Real Madrid. Królewscy nigdy nie przegrywają, zawsze wierzą i walczą do samego końca, choćby było nie wiadomo jak beznadziejnie. 


    Teraz Real czeka na rywala: Atletico / Manchester City. Aha, Villarreal zremisował w Monachium 1:1 i wyrzucił Bayern z CL. Miło. 

Komentarze