Mecz Levante z Realem Madrid był skandaliczny. Zaczynając od tego, że boisko było fatalne, sędzia w ogóle nie sędziował, a po meczu w szatni Królewskich musiała interweniować policja. Ale po kolei.
W Walencji padało, przez co boisko przypominało to za czasów pamiętnego meczu Polska - Anglia. Nie wiem jak można było rozegrać na nim mecz. Dobrze, warunki były takie same dla obu drużyny, ale... Weźmy takiego Di Marię. Jak się chłopak rozpędzi z piłką u boku, to zatrzymasz go dopiero faulem. Tymczasem wczoraj, ledwie tylko zrobił kilka kroków, a poślizgnął się w kałuży stojącej wody. I to miało być boisko?! To była jedna wielka kałuża! Wciągające bagno, gdzie piłkarze jednej i drugiej drużyny jako tako utrzymywali się na nogach i usiłowali sklecić porządną akcję. Piszę sklecić, bo piłka potrafiła się nagle zatrzymać.
Po drugie sędzia, którego chyba zaślepiła ta stojąca woda. Druga minuta meczu: Ballesteros uderza Cristiano łokciem w twarz. Portugalczyk od razu zalewa się krwią - ma rozcięty łuk brwiowy. Sędzia nie dość, że nie pokazuje kartki (a powinna być czerwona, bez dyskusji), to jeszcze nie odgwizduje faulu!!! To ja się pytam: po cholerę tam pan był?! Ale, gdyby ta sama sytuacja miałaby miejsce w przypadku świętych katalońskich krów i gdyby dostał kurdupel... Oj, to wtedy automatycznie czerwo, zakaz gry na kilka meczy i jeszcze kara finansowa dla zawodnika Levante.
A po trzecie, już po zakończeniu meczu w szatni Królewskich musiała interweniować policja. Wersji jest kilka i trudno powiedzieć która jest najbliższa prawdy.
W Walencji padało, przez co boisko przypominało to za czasów pamiętnego meczu Polska - Anglia. Nie wiem jak można było rozegrać na nim mecz. Dobrze, warunki były takie same dla obu drużyny, ale... Weźmy takiego Di Marię. Jak się chłopak rozpędzi z piłką u boku, to zatrzymasz go dopiero faulem. Tymczasem wczoraj, ledwie tylko zrobił kilka kroków, a poślizgnął się w kałuży stojącej wody. I to miało być boisko?! To była jedna wielka kałuża! Wciągające bagno, gdzie piłkarze jednej i drugiej drużyny jako tako utrzymywali się na nogach i usiłowali sklecić porządną akcję. Piszę sklecić, bo piłka potrafiła się nagle zatrzymać.
Po drugie sędzia, którego chyba zaślepiła ta stojąca woda. Druga minuta meczu: Ballesteros uderza Cristiano łokciem w twarz. Portugalczyk od razu zalewa się krwią - ma rozcięty łuk brwiowy. Sędzia nie dość, że nie pokazuje kartki (a powinna być czerwona, bez dyskusji), to jeszcze nie odgwizduje faulu!!! To ja się pytam: po cholerę tam pan był?! Ale, gdyby ta sama sytuacja miałaby miejsce w przypadku świętych katalońskich krów i gdyby dostał kurdupel... Oj, to wtedy automatycznie czerwo, zakaz gry na kilka meczy i jeszcze kara finansowa dla zawodnika Levante.
A tak wyglądała twarz Ronaldo chwilę po zdarzeniu. |
Kontuzjowany czy nie, obolały czy nie, ale gola strzelił. To jest właśnie CR7. |
"Jeśli Ballesterosowi nie podoba się ten sport, a lubi boks, to niech zmieni sobie dyscypliny. Cristiano rozwalili łuk brwiowy, założono 5 szwów, a nie było nawet żółtej kartki. O to już nikt nie pyta? Widziałem tylko, że Ballesteros i wielu innych ciągle chcieli tworzyć polemikę. Są ludzie, którzy nie radzą sobie z porażkami. Chodzi oczywiście o Ballesterosa. Człowieka już męczy to, jak bardzo niesportowy on jest. To nie był pierwszy raz, Ballesteros i Juanlu zawsze to robią" - powiedział po meczu Sergio RamosJako, że w meczu z Levante nie mogli wystąpić kontuzjowani Benzema i Higuain, swoją szansę od trenera otrzymał Morata. Młodziutki piłkarz, wychowanek Królewskich, wszedł na boisko w 83` a 60 sek później strzelił zwycięską bramkę.
Komentarze
Prześlij komentarz