Ostatni weekend pod względem piłkarskim był niezwykle ekscytujący.
W sobotę Real zmierzył się na wyjeździe z Valladolid. Kompletnie nie mam pojęcia co się dzieje z tym klubem. Mecze genialne przeplatają ze słabymi, kapitalne akcje ustępują miejsca totalnemu chaosowi. To prawda, że sędziowie nie ułatwiają Królewskim zadania, ale - do cholery - nie może być tak, że w niemal każdym meczu sędzia wypacza wynik! To już staje się normą, a przecież tak być nie powinno. Co zaś się tyczy samego meczu... Real ostatecznie wygrał z Valladolid 3:2, chociaż to Los Merengues musieli za każdym razem gonić wynik. Obydwie bramki dla gospodarzy padły po stałych fragmentach gry. Aż chce się napisać znowu. I znowu - ale tym razem z dobrej strony - zaprezentował się nam Benzema. Gol i asysta, dzięki czemu Francuz wyrównał wynik bramkowy wciąż kontuzjowanego Higuaina z tego sezonu, aczkolwiek - jeśli chodzi o asysty - to były snajper OL nie ma sobie równych: zanotował ich 11. Dwa trafienia zanotował Ozil i Królewscy wywieźli upragnione 3 punkty.
Danie główne podano w niedzielę, a było nim starcie tytanów, czyli Derby Manchesteru. Po zaciętym pojedynku City przegrało z United 2:3.
Jak danie główne, to i deser, a za takie można uznać spotkanie Interu z Napoli. Dwie silne ekipy, zmotywowane tym, żeby nie dać poczucia bezpieczeństwa Juve. Przed tym meczem mówiło się, że to właśnie ono wyłoni potencjalnego rywala Starej Damy w walce o Scudetto. Dla Turyńczyków chyba by lepiej było, żeby wygrało Napoli (z Interem dostali srogie baty), ale... Inter w tym sezonie jest nierówny, aczkolwiek radzi sobie zdecydowanie lepiej niż sąsiad zza miedzy. Z Napoli zagrał uważnie i konsekwentnie i to zaowocowało wygraną 2:1, przy czym niestety muszę dodać, że pan sędzia nie miał swojego najlepszego dnia. Gol Cavaniego nie powinien zostać uznany, a Behrami przez całe spotkanie pracował na piękną, czerwoną kartkę.
W sobotę Real zmierzył się na wyjeździe z Valladolid. Kompletnie nie mam pojęcia co się dzieje z tym klubem. Mecze genialne przeplatają ze słabymi, kapitalne akcje ustępują miejsca totalnemu chaosowi. To prawda, że sędziowie nie ułatwiają Królewskim zadania, ale - do cholery - nie może być tak, że w niemal każdym meczu sędzia wypacza wynik! To już staje się normą, a przecież tak być nie powinno. Co zaś się tyczy samego meczu... Real ostatecznie wygrał z Valladolid 3:2, chociaż to Los Merengues musieli za każdym razem gonić wynik. Obydwie bramki dla gospodarzy padły po stałych fragmentach gry. Aż chce się napisać znowu. I znowu - ale tym razem z dobrej strony - zaprezentował się nam Benzema. Gol i asysta, dzięki czemu Francuz wyrównał wynik bramkowy wciąż kontuzjowanego Higuaina z tego sezonu, aczkolwiek - jeśli chodzi o asysty - to były snajper OL nie ma sobie równych: zanotował ich 11. Dwa trafienia zanotował Ozil i Królewscy wywieźli upragnione 3 punkty.
Danie główne podano w niedzielę, a było nim starcie tytanów, czyli Derby Manchesteru. Po zaciętym pojedynku City przegrało z United 2:3.
Jak danie główne, to i deser, a za takie można uznać spotkanie Interu z Napoli. Dwie silne ekipy, zmotywowane tym, żeby nie dać poczucia bezpieczeństwa Juve. Przed tym meczem mówiło się, że to właśnie ono wyłoni potencjalnego rywala Starej Damy w walce o Scudetto. Dla Turyńczyków chyba by lepiej było, żeby wygrało Napoli (z Interem dostali srogie baty), ale... Inter w tym sezonie jest nierówny, aczkolwiek radzi sobie zdecydowanie lepiej niż sąsiad zza miedzy. Z Napoli zagrał uważnie i konsekwentnie i to zaowocowało wygraną 2:1, przy czym niestety muszę dodać, że pan sędzia nie miał swojego najlepszego dnia. Gol Cavaniego nie powinien zostać uznany, a Behrami przez całe spotkanie pracował na piękną, czerwoną kartkę.
Komentarze
Prześlij komentarz