W zakończonym przed paroma minutami Klasyku Real Madrid ponownie pokonał Barcelonę. Tym razem skończyło się 2:1 dla Królewskich.
Przed tym spotkaniem aż 90% kibiców Los Merengues zadeklarowało wystawienie rezerwowego składu - we wtorek Real gra arcyważny rewanżowy mecz z Manchesterem United. Zgodnie z przewidywaniami mecz na ławce rozpoczął CR7, a od początku zagrał Morata. Kolejną szansę pokazania się otrzymał Kaka, który chwilę wcześniej deklarował, że jeszcze pokaże na co go stać. Czy pokazał? To kwestia otwarta.
Całe spotkanie było utrzymane w szybkim tempie, gdzie nie brakowało akcji, po których powinny paść bramki. Raz, że w dobrej dyspozycji byli bramkarze, a dwa, że trochę brakowało szczęścia. Mimo wszystko Real jednak prezentował się lepiej. Widać było, że wcześniejsza wygrana z b. na Camp Nou dodała zawodnikom Mourinho skrzydeł. Nawet perspektywa wtorkowego meczu na Old Trafford nie rozkojarzyła zawodników na tyle, by musieli się rozpaczliwie bronić. A Barcelonka? Napiszę tak: lepszymi statystykami od kurdupla na koniec spotkania mógł się pochwalić Benzema. Dziękuję za komentarz.
Jak to zwykle bywa w takich meczach, największe emocje wzbudziła końcówka drugiej połowy. Emocje niekoniecznie związane ze sportem, ale... Zaczęło się od tego, że sędzia nie podyktował karnego dla b. Bramkarz gości Valdes nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego, co w konsekwencji skończyło się dla niego żółtą, a następnie czerwoną kartką.
Skład Królewskich:
Lopez - Essien, Ramos, Varane, Coentrao (69`Arbeloa) - Pepe, Modric, Callejon, Kaka (58`Khedira), Morata - Benzema (57`Ronaldo)
Przed tym spotkaniem aż 90% kibiców Los Merengues zadeklarowało wystawienie rezerwowego składu - we wtorek Real gra arcyważny rewanżowy mecz z Manchesterem United. Zgodnie z przewidywaniami mecz na ławce rozpoczął CR7, a od początku zagrał Morata. Kolejną szansę pokazania się otrzymał Kaka, który chwilę wcześniej deklarował, że jeszcze pokaże na co go stać. Czy pokazał? To kwestia otwarta.
Całe spotkanie było utrzymane w szybkim tempie, gdzie nie brakowało akcji, po których powinny paść bramki. Raz, że w dobrej dyspozycji byli bramkarze, a dwa, że trochę brakowało szczęścia. Mimo wszystko Real jednak prezentował się lepiej. Widać było, że wcześniejsza wygrana z b. na Camp Nou dodała zawodnikom Mourinho skrzydeł. Nawet perspektywa wtorkowego meczu na Old Trafford nie rozkojarzyła zawodników na tyle, by musieli się rozpaczliwie bronić. A Barcelonka? Napiszę tak: lepszymi statystykami od kurdupla na koniec spotkania mógł się pochwalić Benzema. Dziękuję za komentarz.
Jak to zwykle bywa w takich meczach, największe emocje wzbudziła końcówka drugiej połowy. Emocje niekoniecznie związane ze sportem, ale... Zaczęło się od tego, że sędzia nie podyktował karnego dla b. Bramkarz gości Valdes nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego, co w konsekwencji skończyło się dla niego żółtą, a następnie czerwoną kartką.
Real - barca
1:0 - Benzema 6`
1:1 - 18`
2:1 - Ramos 82`
Skład Królewskich:
Lopez - Essien, Ramos, Varane, Coentrao (69`Arbeloa) - Pepe, Modric, Callejon, Kaka (58`Khedira), Morata - Benzema (57`Ronaldo)
Tak padła pierwsza bramka dla Królewskich. |
Strzelcem gola Karim Benzema. |
Benzema pokazuje kto tu rządzi. |
Kapitan Ramos i 2:1 dla Realu. |
Tak się cieszy Madryt. |
Komentarze
Prześlij komentarz