Mimo, iż Real Madrid nie ma korzystnego bilansu z włoskimi klubami, nikt w Madrycie nie zamierzał odstawiać nogi.
Pierwsza połowa pomiędzy Romą a Realem wypadła na remis. Zawodnicy jednej i drugiej drużyny grali zachowawczo, badali się nawzajem szukając słabych punktów i okazji do kontry. Strzały na bramkę? Bramkarze przez pierwsze 45 minut musieli się dobrze wynudzić, podobnie jak i kibice. To nie był mecz, który mógł się podobać.
Zmiana w wyglądzie gry nastąpiła po przerwie, ale też nie od razu. Sygnał do ataku dał Ronaldo. Portugalczyk wpisał się na listę strzelców w 57', a asystą przy podaniu pochwalił się Marcelo. Od tego momentu obie drużyny poczuły, że oto nadeszła ich chwila. Roma koniecznie chciała wyrównać, ale Keylor Navas był dzisiaj dobrze dysponowany i nie dał się zaskoczyć, podobnie jak obrońcy Królewskich. Real z kolei chciał pójść za ciosem i strzelić drugą bramkę, która raz, że uspokoiłaby grę, a dwa, że dałaby całkiem przyzwoitą zaliczkę na rewanż w Madrycie.
Jako, że od czasu strzelenia gola przez Ronaldo obie ekipy odpowiadały akcją za akcję, zgromadzeni na Stadio Olimpico kibice mogli żywić nadzieję, że zobaczą jeszcze jakąś bramkę. I doczekali się, choć bardziej ucieszyli się z niej goście. Wprowadzony w 82' za Jamesa Jesé strzelił w 86' na 2:0 dla Realu. Można więc powiedzieć, że Zidane miał nosa co do tego młodego Hiszpana.
Królewscy ograli Romę, a teraz czekają na rewanż. Łatwo na pewno nie będzie choćby z tego powodu, że do pełni formy wrócą Totti oraz De Rossi, którzy w tym spotkaniu rozegrali kolejno 3 i 13 minut. Z drugiej strony do składu Realu powinien też już wrócić Bale oraz Pepe, a więc i jeden i drugi trener będzie miał do swojej dyspozycji najmocniejszą 11.
Pierwsza połowa pomiędzy Romą a Realem wypadła na remis. Zawodnicy jednej i drugiej drużyny grali zachowawczo, badali się nawzajem szukając słabych punktów i okazji do kontry. Strzały na bramkę? Bramkarze przez pierwsze 45 minut musieli się dobrze wynudzić, podobnie jak i kibice. To nie był mecz, który mógł się podobać.
Zmiana w wyglądzie gry nastąpiła po przerwie, ale też nie od razu. Sygnał do ataku dał Ronaldo. Portugalczyk wpisał się na listę strzelców w 57', a asystą przy podaniu pochwalił się Marcelo. Od tego momentu obie drużyny poczuły, że oto nadeszła ich chwila. Roma koniecznie chciała wyrównać, ale Keylor Navas był dzisiaj dobrze dysponowany i nie dał się zaskoczyć, podobnie jak obrońcy Królewskich. Real z kolei chciał pójść za ciosem i strzelić drugą bramkę, która raz, że uspokoiłaby grę, a dwa, że dałaby całkiem przyzwoitą zaliczkę na rewanż w Madrycie.
Jako, że od czasu strzelenia gola przez Ronaldo obie ekipy odpowiadały akcją za akcję, zgromadzeni na Stadio Olimpico kibice mogli żywić nadzieję, że zobaczą jeszcze jakąś bramkę. I doczekali się, choć bardziej ucieszyli się z niej goście. Wprowadzony w 82' za Jamesa Jesé strzelił w 86' na 2:0 dla Realu. Można więc powiedzieć, że Zidane miał nosa co do tego młodego Hiszpana.
Królewscy ograli Romę, a teraz czekają na rewanż. Łatwo na pewno nie będzie choćby z tego powodu, że do pełni formy wrócą Totti oraz De Rossi, którzy w tym spotkaniu rozegrali kolejno 3 i 13 minut. Z drugiej strony do składu Realu powinien też już wrócić Bale oraz Pepe, a więc i jeden i drugi trener będzie miał do swojej dyspozycji najmocniejszą 11.
Komentarze
Prześlij komentarz