Spotkanie Real Madrid - Las Palmas z pewnością pozostanie w świadomości kibiców na dłużej. Z kilku powodów.
Po pierwsze: Gareth Bale - kiedy Walijczyk jest w formie, to jest praktycznie nie do zdarcia: asystuje, strzela gole, rozgrywa. Dzisiaj jednak zachował się jak skończony kretyn. Idiota najpierw zobaczył w 47' żółtą kartkę, a po chwili drugą i zasłużenie wyleciał z boiska. Bez formy, bez pomysłu na grę, bez klasy - tyle można o nim powiedzieć. Koledzy powinni mu "podziękować", że osłabił zespół na praktycznie całą drugą połowę.
Po drugie: Sergio Ramos - to prawda, że kapitan Realu strzela dla tego klubu ważne i bardzo ważne gole, i to najczęściej głową w ostatnich minutach, ale czasami też mu coś odbija i zagrywa piłkę ręką jak teraz. Karny dla Las Palmas!
Po trzecie: Cristiano Ronaldo - Real od 8' prowadził za sprawą Isco, remisował po ledwie dwóch minutach, aż wreszcie po zejściu Walijczyka nastąpiła katastrofa w postaci dwóch straconych goli. Gdyby nie Ronaldo, który najpierw wykorzystał w 86' rzut karny, a 3 minuty później wyrównał na 3:3, Real przegrałby po raz pierwszy w tym sezonie na własnym stadionie. Dobry punkt, choć przez to, że Królewscy mają jeszcze jeden zaległy mecz, to spadną w tabeli na drugie miejsce. Wielkie dzięki Bale!
Skład Realu: Navas - Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo - Isco (65' Lucas), Kovacić (71' Benzema), Kroos - Bale (47' czk), Morata (71' James), Ronaldo
Po pierwsze: Gareth Bale - kiedy Walijczyk jest w formie, to jest praktycznie nie do zdarcia: asystuje, strzela gole, rozgrywa. Dzisiaj jednak zachował się jak skończony kretyn. Idiota najpierw zobaczył w 47' żółtą kartkę, a po chwili drugą i zasłużenie wyleciał z boiska. Bez formy, bez pomysłu na grę, bez klasy - tyle można o nim powiedzieć. Koledzy powinni mu "podziękować", że osłabił zespół na praktycznie całą drugą połowę.
Po drugie: Sergio Ramos - to prawda, że kapitan Realu strzela dla tego klubu ważne i bardzo ważne gole, i to najczęściej głową w ostatnich minutach, ale czasami też mu coś odbija i zagrywa piłkę ręką jak teraz. Karny dla Las Palmas!
Po trzecie: Cristiano Ronaldo - Real od 8' prowadził za sprawą Isco, remisował po ledwie dwóch minutach, aż wreszcie po zejściu Walijczyka nastąpiła katastrofa w postaci dwóch straconych goli. Gdyby nie Ronaldo, który najpierw wykorzystał w 86' rzut karny, a 3 minuty później wyrównał na 3:3, Real przegrałby po raz pierwszy w tym sezonie na własnym stadionie. Dobry punkt, choć przez to, że Królewscy mają jeszcze jeden zaległy mecz, to spadną w tabeli na drugie miejsce. Wielkie dzięki Bale!
Komentarze
Prześlij komentarz