Wydawać by się mogło, że przerwa reprezentacyjna powinna dobrze wpłynąć na Królewskich. Niemal 2 tygodnie bez presji, bez oczekiwań, gdzie w spokoju można przeprowadzić treningi i skupić się na poprawianiu mankamentów. Nic z tego. Przed przerwą na mecze reprezentacji Real prezentował się fatalnie, a po niestety nic się nie zmieniło. Bez przesady można napisać, że Real nie istnieje, a co gorsze ani trener, ani sami zawodnicy nie mają pomysłu jak wyjść z tego kryzysu. To już nie jest dołek, czy chwilowy spadek formy albo czasowa niemoc strzelecka, to jest Wielki Kanion Kolorado i trzeba bić na alarm!
Dzisiejsze spotkanie z Levante na Bernabeu (1:2) było właśnie tego podsumowaniem. Real nie ma pomysłu na grę, dotychczas pewni zawodnicy popełniają głupie i w konsekwencji kosztowne błędy, a co jeszcze gorsze, nie ma zaangażowania. Napastnicy nie strzelają, obrona się gubi, a środek pola nie funkcjonuje, słowem: nie ma nic.
W związku z tym nasuwa się pytanie jak długo Lopetegui będzie trenerem Realu? Były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii stracił kontrolę nad sytuacją. Tak źle to już dawno nie było. W Madrycie plotkuje się od jakiegoś czasu, że dostał od Pereza ultimatum: 3 najbliższe mecze po przerwie miały być jego walką o przyszłość. Pierwszy mecz zawalił. Co dalej?
O samym spotkaniu ciężko napisać coś pozytywnego. Pierwsza stracona bramka padła już w 7'. Błąd Varane'a wykorzystał Morales. Niedługo później Francuz zagrał ręką w polu karnym i sędzia wskazał na 11 metr. Karnego na gola zamienił Roger.
W końcowych minutach kibice na Bernabeu o mało nie dostali zawału serca. Levante zdobyło trzeciego gola, lecz sędzia go nie uznał. Podobnie jak wcześniejszej bramki Królewskich.
W 72' honorowe trafienie zaliczył Marcelo, a asystą pochwalił się wracający po kontuzji Benzema. Gol Mariano z ostatnich minut nie został uznany i Real po raz kolejny w tym sezonie zanotował wpadkę.
Dzisiejsze spotkanie z Levante na Bernabeu (1:2) było właśnie tego podsumowaniem. Real nie ma pomysłu na grę, dotychczas pewni zawodnicy popełniają głupie i w konsekwencji kosztowne błędy, a co jeszcze gorsze, nie ma zaangażowania. Napastnicy nie strzelają, obrona się gubi, a środek pola nie funkcjonuje, słowem: nie ma nic.
W związku z tym nasuwa się pytanie jak długo Lopetegui będzie trenerem Realu? Były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii stracił kontrolę nad sytuacją. Tak źle to już dawno nie było. W Madrycie plotkuje się od jakiegoś czasu, że dostał od Pereza ultimatum: 3 najbliższe mecze po przerwie miały być jego walką o przyszłość. Pierwszy mecz zawalił. Co dalej?
O samym spotkaniu ciężko napisać coś pozytywnego. Pierwsza stracona bramka padła już w 7'. Błąd Varane'a wykorzystał Morales. Niedługo później Francuz zagrał ręką w polu karnym i sędzia wskazał na 11 metr. Karnego na gola zamienił Roger.
W końcowych minutach kibice na Bernabeu o mało nie dostali zawału serca. Levante zdobyło trzeciego gola, lecz sędzia go nie uznał. Podobnie jak wcześniejszej bramki Królewskich.
W 72' honorowe trafienie zaliczył Marcelo, a asystą pochwalił się wracający po kontuzji Benzema. Gol Mariano z ostatnich minut nie został uznany i Real po raz kolejny w tym sezonie zanotował wpadkę.
Komentarze
Prześlij komentarz