W pierwszym meczu 1/8 Pucharu Króla Real Madrid pokonał Leganes 3:0. Początek był spokojny. Real grał swoje, a Leganes wyczekiwało swojej szansy. W 14' dobrej okazji nie wykorzystał Benzema. Francuz posłał piłkę ponad poprzeczkę. Potem zaatakowali goście, ale wracający po 34 dniach do bramki Navas wykazał się refleksem.
W 41' faulowany Odriozola pada w polu karnym rywali, ale sędzia milczy. Powtórki pokazały, że karny był i należał się Królewskim jak psu gnat. Znowu. Niedługo później Odriozola znowu był faulowany i padł w polu karnym Leganes, a sędzia... o dziwo odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Sergio Ramos i Real do przerwy prowadził 1:0.
W drugiej połowie... wiało nudą. Z jednej strony był Real, który najwyraźniej cieszył się z jednobramkowego prowadzenia, a z drugiej Leganes, gdzie zawodnicy gości najwidoczniej bali się, że jak zaatakują, to Królewscy ruszą z kontrą i skończy się pogromem. Męki kibiców na szczęście ukrócił Lucas. Zaczęło się od tego, że Benzema przechwycił piłkę, którą jeden z obrońców podawał do swojego bramkarza, podał do Viniciusa, a ten właśnie do Lucasa. 68' i 2:0. Ledwie minęło 10 minut, a Vinicius jak huknął z woleja. Ależ bramka!
Później w zasadzie już się nic wielkiego nie działo. Swoją okazję miał co prawda Isco, który znowu rozpoczął to spotkanie na ławce, ale... Warto jeszcze odnotować, że w 78' na boisku zameldował się nowy nabytek Los Blancos, czyli Brahim.
W 41' faulowany Odriozola pada w polu karnym rywali, ale sędzia milczy. Powtórki pokazały, że karny był i należał się Królewskim jak psu gnat. Znowu. Niedługo później Odriozola znowu był faulowany i padł w polu karnym Leganes, a sędzia... o dziwo odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Sergio Ramos i Real do przerwy prowadził 1:0.
W drugiej połowie... wiało nudą. Z jednej strony był Real, który najwyraźniej cieszył się z jednobramkowego prowadzenia, a z drugiej Leganes, gdzie zawodnicy gości najwidoczniej bali się, że jak zaatakują, to Królewscy ruszą z kontrą i skończy się pogromem. Męki kibiców na szczęście ukrócił Lucas. Zaczęło się od tego, że Benzema przechwycił piłkę, którą jeden z obrońców podawał do swojego bramkarza, podał do Viniciusa, a ten właśnie do Lucasa. 68' i 2:0. Ledwie minęło 10 minut, a Vinicius jak huknął z woleja. Ależ bramka!
Później w zasadzie już się nic wielkiego nie działo. Swoją okazję miał co prawda Isco, który znowu rozpoczął to spotkanie na ławce, ale... Warto jeszcze odnotować, że w 78' na boisku zameldował się nowy nabytek Los Blancos, czyli Brahim.
Komentarze
Prześlij komentarz