W ostatnim meczu fazy grupowej CL Real rozbił Celtic aż 5:1. Kanonadę rozpoczął Modrić w 6', który pewnie wykorzystał rzut karny, i który pełnił rolę kapitana na boisku. Karim pojawił się na boisku dopiero w 63' i... znowu nie zdobył gola. Czeka na fazę pucharową czy jak? W 21' na 2:0 podwyższył Rodrygo, który... także wykorzystał rzut karny. Kolejny zawodnik Celticu zagrał ręką.
W 35' sędzia po raz 3 podyktował rzut karny, lecz tym razem dla gości. Do piłki podszedł Juranović, ale Courtois obronił jego strzał. Do przerwy więcej goli nie padło, ale to Real prezentował się lepiej. A po zmianie stron... Napiszę tak: za każdym razem, gdy trwa debata na temat tego czy przedłużyć umowę z Asensio, czy nie, Marco zdobywa gole. Nie inaczej było i tym razem: 51' i 3:0. Może więc warto przedłużyć z nim umowę jedynie na rok? Może wtedy będzie się bardziej starał i zdobywał kolejne gole, żeby tym sposobem znowu przedłużyć umowę?
Następne gole dla Królewskich padały co 10 minut. Dosłownie: 61' - Vinni, 71' - Fede. A w 84', gdy już Królewskim nie mogła się stać żadna krzywda, Courtois pokonał Jota. 5:1. To było wszystko, co pokazał Celtic na Bernabeu. Celtic, który tym meczem pożegnał się nie tylko z CL, ale także z EL, gdyż z dorobkiem ledwie 2 punktów zajął ostatnie miejsce w grupie.
Z 2. miejsca wychodzi RB Lipsk, a Szachtar zagra w EL.
Komentarze
Prześlij komentarz