Nieśmiertelny Luka Modrić

     Luka Modrić może nie grać od pierwszej minuty, ale jak już wchodzi na boisko, to pokazuje, dlaczego jest tak ważny dla drużyny. Wprawdzie Real już w 10' meczu z Sevilla (1:0) wyszedł na prowadzenia za sprawą Lucasa, lecz sędzia po interwencji VAR anulował bramkę. I przez następne minuty Real nie potrafił pokonać bramkarza Sevilli. Ta sztuka udała się dopiero, gdy na boisku pojawił się Modrić. Chorwat ostatnio gra niewiele, ale wciąż pamięta jak się gra i jak się zdobywa decydujące gole, tak jak teraz. 

    Jego bramka z 81' to prawdziwe golazo! Bernabeu oszalało. A Sevilla? Walczyła do samego końca, ale Łunin był dzisiaj bezbłędny. Jeśli Królewscy nie stracili dzisiaj żadnego gola, to właśnie dzięki niemu. Ukrainiec naprawdę zasłużył na to, żeby przejąć pałeczkę po kontuzjowanym Courtois. I jeśli do czegoś można się dziś przyczepić, to do tego, że Carlo znowu nie wpuścił Ardy na boisko. Nie rozumiem tego. Chłopak rozgrzewał się przy linii bocznej i wydawało się, że w końcu wejdzie na boisko, gdy bramka zdobyta przez Chorwata pokrzyżowała plany Carlo i na boisku pojawił się... Ceballos. Serio? Z całym szacunkiem, ale Ceballos nie grał, bo jak wcześniej grał, to prezentował się tragicznie. I co on niby miał wnieść do drużyny? Arda wniósłby kreatywność. Tym bardziej, że to już były ostatnie minuty, a chłopak obchodzi dzisiaj swoje 19 urodziny... Fantastyczne zagranie Carlo, naprawdę.

Komentarze