Arda z asystą

     Rumunia w starciu z Holandią (0:3) prezentowała się dobrze do 20', kiedy to straciła pierwszą bramkę. Holendrzy powinni przycisnąć i zdobyć następnego gola, ale... To nie jest ich turniej. Niby stwarzają sobie sytuacje strzeleckie, ale mają problem z wykańczaniem akcji. Dobrze za to funkcjonowali w defensywie, ich bramkarz nie miał dzisiaj za wiele do roboty. Rumunia niby przegrywała, ale za wiele nie robiła, żeby zmienić ten stan. 

    To spotkanie było nudne, a najwięcej emocji dostarczyły kibicom ostatnie minuty, w których to Oranje zdobyli kolejne dwa gole. Najpierw Malen w 83', a później w 93' i Rumunia może się pakować. To żadna strata.

    

    W drugim dzisiejszym spotkaniu Austriacy podejmowali Turcję (1:2). Ledwie rozbrzmiał pierwszy gwizdek, a akcja przeniosła się pod pole karne Turków, by po chwili znaleźć się po drugiej stronie boiska. Merih Demiral zdobył gola już w 1'. To chyba drugi najszybszy gol tego turnieju. 

    Jeśli ktoś myślał, że to spotkanie będzie stało na niskim poziomie, to szybko zmienił zdanie. Wysoka intensywność i jednej, i drugiej drużyny sprawiła, że te 90 minut skończyły się bardzo szybko. I w przeciwieństwie do spotkań, które były określane jako kwintesencja futbolu a które tak naprawdę wiały nudą, tutaj ciągle coś się działo. Austriacy nie akceptowali tego wyniku i dążyli do jego zmiany, zaś Turcy chcieli nie tylko do tego nie dopuścić, ale też podwyższyć. Wreszcie Merih Demiral w 59' zdobył swoją drugą bramkę. A dośrodkowujący z rzutu rożnego Arda zaliczył asystę. Odpowiedź Austrii? Niemal natychmiast, bo już w 66' Gregoritsch zdobył kontaktowego gola. Austria odżyła i ze zdwojoną siłą dążyła do zdobycia drugiej bramki. A Turcja usilnie starała się do tego nie dopuścić. 

    Ostatnie minuty tego spotkania to intensywne ataki gospodarzy i wręcz rozpaczliwa obrona Turków. Może to i nie było bezmyślne wybijanie piłki na oślep, ale też Turkom nie zależało, żeby wybita przez nich piłka trafiła do któregoś z kolegów, a byleby była jak najdalej od ich pola karnego, aczkolwiek uczciwie trzeba przyznać, że po jednym z takich wybić, taki szalony sprint ich kolegi mógł się zakończyć trzecim golem. Mógł. Z drugiej strony jeden z ostatnich strzałów Austriaków cudownie obronił Mert Günok. Aż się przypomniał Courtois w finale CL przeciwko Liverpool. 

    Ostatni gwizdek sędziego i... Turcja w 1/4! Zasłużenie. 

    Aha, gdy Arda wykonywał rzut rożny, w jego kierunku poleciały kubki. Po trafieniu Demirala przyłożył palec do ucha. 

Ten dzieciak już jest niesamowity, a będzie jeszcze lepszy. 

Komentarze