niby dobrze, ale...

    Real Madrid pokonał Alaves 3:2, ale... Zacznijmy od plusów. Królewscy zdobyli w pierwszej połowie dwie bramki (Lucas 1', który dzisiaj pełnił rolę kapitana i Mbappe 40' z akcji, a nie z rzutu karnego), a tuż po przerwie dorzucili kolejną - Rodrygo 48'. Niestety w samej końcówce doszło do widocznego rozluźnienia w szeregach, czego skutkiem są dwie bramki dla gości: w 85' i 86'. Wstyd.

    A drugie "ale" i to znacznie poważniejsze jest takie, że pomimo zapewnień ze strony sędziów o sprawiedliwym sędziowaniu i braku faworyzowania kogokolwiek (chyba poza katalońskimi clownami), to fakty są takie, że na 7 fauli Królewscy zobaczyli aż 4 kartki, a na 10 fauli Alaves zawodnicy gości zobaczyli 0. Tak, okrągłe zero, chociaż niektóre faule powinny być na co najmniej żółtą kartkę. Ot, takie "sprawiedliwe" sędziowanie. Żałosne.

    A skoro już w temacie sędziowania. UEFA miała przyznać w wewnętrznej komunikacji do sędziów, że w ćwierćfinałowym meczu EURO pomiędzy Niemcami a Hiszpanią w 107' dogrywki przy wyniku remisowym powinien zostać podyktowany rzut karny dla Niemców za sytuację, w której strzał Musiali w kierunku bramki zatrzymał się na ręce Marca Cucurelli. Sędzia boiskowy ani arbiter VAR oczywiście nie zareagowali, chociaż ręka była ewidentna. Ostatecznie spotkanie wygrali Hiszpanie, ale... Śmiech na sali z takim sędziowaniem. 

Komentarze